
Najpierw było głośne przyjęcie, a teraz wyciszone wyrzucenie do kosza – tak eksperci oceniają ostatnie rozmowy tzw. Trojstronnej Grupy Kontaktowej ds. uregulowania sytuacji w Donbasie. Politycy zebrani w Mińsku nie doszli do porozumienia, a przedstawiciel Ukrainy kolejny raz podkreślił, że nie ma mowy o wycofaniu wojsk z przygranicznych terenów.
Strona ukraińska zauważyła, że rozwiązanie politycznego bloku problemów jest możliwe dopiero po całkowitym rozwiązaniu bloku kwestii bezpieczeństwa zawartych w porozumieniach mińskich, wraz z rozwiązaniem problemu kontroli nad granicą ukraińsko-rosyjską – powiedziała po zakończeniu rozmów rzeczniczka Leonida Kuczmy.
Były prezydent Ukrainy jest specjalnym wysłannikiem kraju. Kilka tygodni temu, to on złożył podpis pod tzw. Formuła Steinmeiera, która została określona mianem dokumentu pokojowego. Niestety, natychmiast wywołało to ogromne oburzenie w społeczeństwie Ukraińskim, które nie zgadzało się na oddanie Donbasu w ręce Rosjan.
Według oficjalnych przekazów medialnych, rozmowy zostały przerwane ze względu na brak jakichkolwiek zapewnień bezpieczeństwa w regionie. Separatyści nie zamierzają opuszczać swoich posterunków, zaś od wojska ukraińskiego wymaga się cofnięcia o kilkadziesiąt kilometrów, co oczywiście, jest nie do przyjęcia.
Z zaistniałej sytuacji zadowolony jest jedynie szef misji OBWE na Ukrainie. Martin Sajdik stwierdził w rozmowie z dziennikarzami, iż jego zdaniem, wszystko zmierza w dobrą stronę i przy kolejnych spotkaniach uda się wypracować warunki rozejmu.
Źródło: BelTa.by / NCzas.com