Tak chcą odsunąć Konfederację od debaty publicznej? Stanowczy głos Roberta Winnickiego i Jakuba Kuleszy

Robert Winnicki, Jakub Kulesza oraz Witold Tumanowicz. / foto: YouTube
Robert Winnicki, Jakub Kulesza oraz Witold Tumanowicz. / foto: YouTube
REKLAMA

Nie zgodzimy się na propozycję, aby nas sadzać w tylnych ławach PiS, w „oślej ławce” – oświadczył szef koła Konfederacji Jakub Kulesza. Lider Konfederacji Robert Winnicki liczy na miejsca dla siebie i kolegów partyjnych blisko mównicy sejmowej, nawet po lewej stronie.

Podział miejsc na sali obrad Sejmu był jednym z tematów wtorkowego spotkania kierownictwa Kancelarii Sejmu z przedstawicielami wszystkich klubów i koła Konfederacja. Według dziennika Rzeczpospolita, doszło do „gorącego sporu o usadowienie posłów na sali obrad”. „Kością niezgody jest m.in. Konfederacja” – napisała gazeta. Jak podaje „Rz”, Kancelaria Sejmu zaproponowała Konfederacji miejsca z prawej strony od PiS, ale w tylnych rzędach sejmowych.

REKLAMA

W środę Kulesza powiedział dziennikarzom w Sejmie, że partia nie zna jeszcze ostatecznej propozycji Kancelarii Sejmu dla posłów Konfederacji. „Jesteśmy po wstępnych konsultacjach, na których przekazaliśmy nasze uwagi” – poinformował. Pytany, czy prawdą jest, że posłom Konfederacji zaproponowano miejsca po prawej stronie sali sejmowej, ale w ostatnich rzędach, Kulesza zadeklarował, że jego ugrupowanie na pewno nie zgodzi się na propozycję, aby jej posłowie siedzieli „w tylnych ławach Prawa i Sprawiedliwości”.

„To by bardzo źle wyglądało. Mamy 11 rzędów na sali plenarnej, mamy 11 posłów, i nie ma żadnego powodu, aby posłów Konfederacji sadzać w oślej ławce” – podkreślił.

Kulesza wyjaśnił, że jest to istotne ze względu na dostęp do mównicy sejmowej. „Bardzo często sytuacja jest dynamiczna, bardzo szybko trzeba dojść do tej mównicy, żeby szybko zabrać głos w momentach napiętych, i z tego powodu Konfederacja reprezentująca 1 mln 250 tys. wyborców, musi mieć dostęp do tej mównicy” – przekonywał.

Zwrócił też uwagę, że na każdego posła Konfederacji przypada kilka razy więcej wyborców, niż na jednego posła PiS. „W związku z tym ciąży na nas o wiele większy obowiązek komunikowania naszego przekazu, naszych pomysłów i postulatów z mównicy sejmowej” – uzasadnił Kulesza.

Pytany, które miejsca byłyby dla Konfederacji najlepsze, Kulesza powiedział, że „żelaznym warunkiem” jest to, aby nie były one „bardzo daleko od mównicy sejmowej, w ostatnich ławach”. „Co do tego, czy to jest lewa, prawa, czy środkowa strona, to będziemy jeszcze rozmawiać na następnym spotkaniu” – dodał.

Winnicki potwierdził, że Konfederacja chce „takie miejsca, żeby mieć blisko do mównicy”. „To jest nasz najważniejszy cel, ponieważ zamierzamy dużo i aktywnie przemawiać, zabierać stanowisko w myśl polskiej racji stanu w tej kadencji Sejmu” – oświadczył. Pytany, czy prawicowa partia przystałaby na miejsca po lewej stronie, Winnicki zwrócił uwagę, że w Sejmie VIII kadencji miejsca przydzielono według liczebności klubu poselskiego, a nie według „parytetu ideowego”.

„Kto, gdzie siedzi, jest drugorzędne. Najważniejsze jest to, żeby móc sensownie wypowiadać się w debacie sejmowej” – ocenił Winnicki. (PAP)

REKLAMA