„Ani Marks, ani Jezus, tylko… Greta!” Autor tych słów był francuskim ministrem edukacji

Greta Thunberg. Foto: PAP/EPA
Greta Thunberg. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

Luc Ferry to stary mason i były francuski minister edukacji. Zdanie „nie Marks, ani Jezus, ale Greta” zamieścił jako motto swojego artykułu w dzienniku „Le Figaro”. W dodatku zdaje się temu wierzyć…

Dla byłego ministra Greta Thunberg, pomimo że nie dali jej Nobla, „pozostanie niewątpliwie fenomenem roku 2019 i globalnym symbolem nowej religii”. Ferry uważa, że „komunizm i chrześcijaństwo stają się przestarzałe, a ekologia stała się religią XXI wieku”.

REKLAMA

Dalej jest o dechrystianizacji „ilościowej” („jest o wiele mniej księży i wiernych niż w latach 50.”) i „jakościowej” (wierni mają pozostawać w Kościele z przyzwyczajenia).

Komunizm z kolei „tak naprawdę nie żyje”, ale „nie tylko dlatego, że jego ideologia, w przeciwieństwie do planety, rzeczywiście upadła, ale także dlatego, że część młodzieży w końcu znalazła jego ersatz, którego szukała od upadku Muru”.

Analiza idiotyczna jak i samo zestawienie religii i doktryny politycznej, zwłaszcza, że fałszywa ideologia komunizmu nie przetrwała jednego wieku, a chrześcijaństwo ma ponad dwa tysiąclecia i nawet ów XXI-wieczny „ekologizm” także wyrasta z jego pnia. Idiotyczne jest też samo zestawianie zielonej i małoletniej „Pasionarii” choćby nawet z Marksem, który jakimś tam filozofem postheglowskim jednak był.

W dodatku robi to polityk, który był ministrem edukacji. Jego zachwyt Gretą Thunberg pokazuje po prostu odlot elit… i drzemiącą w ich umysłach potrzebę świętości. Warto dodać, że Luc Ferry w 2007 roku wykładał w Wielkiej Loży Francji temat „duchowości XXI wieku”.Wygląda na to, że spełnieniem masońskiej duchowości stała się małoletnia Szwedka.

REKLAMA