Szczeniacki wybryk, czy profanacja?! Nastolatek na mszy w Bełchatowie wypluł konsekrowaną hostię

Komunia święta. Foto: Pixabay
Komunia święta. Foto: Pixabay
REKLAMA

W bełchatowskich kościele pod wezwaniem NMP Matki Kościoła doszło do skandalicznego wydarzenia. Nastolatek po przyjęciu Komunii wypluł ją, a następnie schował do kieszeni. Duchowni obecni w świątyni zawiadomili policję. Chłopak próbował uciekać, jednakże został zatrzymany.

Do zdarzenia doszło podczas wieczornej mszy świętej. Przebieg nabożeństwa nie wskazywał na żadne nieprzewidziane zachowania ze strony wiernych, aż do Komunii. Wtedy to 13-letni chłopiec po przyjęciu Ciała Pańskiego wypluł je i włożył do kieszeni. Nie umknęło to uwadze jednego z księży, który natychmiast zainterweniował.

REKLAMA

– Staraliśmy się wyjaśnić tę sytuację, ale było to trudne. Zapytaliśmy, kiedy 13-latek przystępował do spowiedzi, kiedy powiedział, że nie pamięta, zapytaliśmy po co przyjmował hostię? – opowiada duchowny.

Wezwana na miejsce policja potwierdza interwencję, jednakże jej nie komentuje.

– 13-latek przy policji tłumaczył, że bolał go ząb i dlatego wypluł Pana Jezusa i schował do kieszeni – relacjonuje ksiądz.

Kapłani jednak nie wierzą w te tłumaczenia. Gdyby faktycznie doszło do takiej sytuacji jak mówił chłopak, wówczas nie uciekałby on z kościoła, a także nie podawał fałszywych danych osobowych.

– Mogłoby dojść, gdyby nie było natychmiastowej reakcji. Mamy specyficzny czas, jesteśmy tuż przed Wszystkimi Świętymi. 31 października jest halloween i często dochodzi do tego, że grupy osób są wynajmowane, by kraść hostię i dochodzi do profanacji na czarnych mszach świętych. Teraz ostrożność trzeba wzmożyć – mówi kapłan.

– Kiedy przyjmujemy komunię świętą, nie dotykajmy jej palcami czy – co się zdarza nagminnie – nie żujmy gumy. To też jest akt profanacji, kiedy cząsteczki hostii przyklejają się do gumy do żucia, która ostatecznie trafia przecież do kosza – dodaje.

Jak na razie nie wiadomo jaki będzie finał sprawy. Do kościoła zostali wezwani rodzice chłopca i to w ich obecności policjanci prowadzili kolejne czynności.

– Przyznam, że nie znam tej sprawy, więc trudno mi się odnieść do niej i zająć jakiekolwiek stanowisko – mówi „Super Expressowi” ks. Paweł Kłys, rzecznik prasowy kurii.

– Najświętszy sakrament to skarb Kościoła. W tym przypadku trzeba, by było zadać pytanie: na czym polegała profanacja? Z jakich pobudek była dokonana, i czy w ogóle można tę sytuację nazwać profanacją, czy to był po prostu dziecięcy wybryk, bez świadomości osoby, która brała w tym udział. To może być prozaiczny wypadek, każda taka sprawa jest rozważana indywidualnie – dodaje ks. Kłys.

REKLAMA