W szponach pazernego państwa. Kilkadziesiąt tysięcy złotych mandatu za jedzenie we własnej restauracji

REKLAMA

W życiu pewne są jedynie dwie rzeczy: śmierć i podatki. Boleśnie przekonał się o tym właściciel jednej z nadmorskich, francuskich restauracji. Musi zapłacić 13 tys. euro za to… że wraz z żoną gotował i jadł posiłki w… prowadzonej przez siebie restauracji.

Odpowiednik polskiego ZUS-u orzekł, że jedzenie we własnej restauracji to rodzaj korzyści, a jako taka – podlega opodatkowaniu. Patrick Coudert może przecierać oczy ze zdumienia, ale będzie musiał sięgnąć do kieszeni.

REKLAMA

Początkowo władze zażądały zapłaty 24 tys. euro, za posiłki spożywane w latach 2016 i 2017. Właściciel restauracji musiał dowodzić, że były takie dni, kiedy nie było go w restauracji oraz takie, w których… nie jadł deseru.

Ta sytuacja ma wpływ na mój biznes. Gdyby mi się to przydarzyło w zeszłym roku, musiałbym zamknąć restaurację – mówił właściciel lokalu.

To nie pierwsza taka sprawa we Francji. Niedawno słynny Arnaud Bloquel padł ofiarą podobnej intrygi francuskiego ZUS-u. Musiał zapłacić 14 tys. euro za jedzenie we własnej restauracji. W obronę wziął go minister ds. wydatków publicznych, który określił decyzję urzędu jako „absurdalną”.

My, dla spokoju i własnego bezpieczeństwa – zalecamy nie pokazywać tego artykułu Mateuszowi Morawieckiemu oraz pracownikom Urzędu Skarbowego…

Źródło: rp.pl

REKLAMA