Według portalu Ynet, Rosja zgodziła się na żądania Izraela i anulowała część sprzedaży broni „wrogim reżimom państwa żydowskiego”. W zamian Jerozolima ze swojej strony, anulowała sprzedaż broni, której nie chce Moskwa, w tym dostaw na Ukrainę.
W przypadku eksportu rosyjskiego ma chodzić m.in. o niektóre rodzaje zaawansowanych broni, które chciał zamówić Iran. – Iran pragnie bowiem anihilacji Izraela – wyjaśnił rosyjskiej gazecie „Izwiestia” Ariel Bulshtein, doradca premiera ds. rosyjskojęzycznej wspólnoty w Izraelu.
Dodał także, że Izrael zaakceptował „co najmniej dwa lub więcej razy” prośby Rosji, by „nie sprzedawać broni narodom, których stosunki z Moskwą są napięte, jak ma to miejsce w przypadku Ukrainy”.
Bulshtein jest od czerwca doradcą premiera Benjamina Netanyahu i zdaje się być kimś w rodzaju „oficera łącznikowego” z Rosją. Nie można wykluczyć, że dogadywanie się Netanyahu z Moskwą ma też cel wyborczy. Duża część rosyjskojęzycznej mniejszości wspiera w wyborach urodzonego w Związku Sowieckim Awigdora Liebermana i jego partię Nasz Dom Izrael,
Izrael ma bardzo delikatne stosunki z Rosją, która wraz z Iranem odegrała kluczową rolę w utrzymaniu przy władzy reżimu Assada w czasie wojny domowej w Syrii. Jednak ma też wiele wspólnych interesów i dogadywanie się obydwu stron idzie bardzo dobrze.
Netanjahu chwali się dobrymi relacjami z Putinem i spotyka się z nim dość regularnie. W lipcu, przed wyborami w ramach kampanii skierowanej do rosyjskojęzycznych wyborców w Izraelu Likud opublikował imponujący plakat z fotografią premiera wraz z Putinem w jego siedzibie w Tel Awiwie.
Także przed samymi wyborami Netanjahu poleciał do Rosji, na rozmowy, które odbyły się w Soczi. Zapewniał wówczas, że jakość stosunków dwustronnych nigdy nie była lepsza.
Źródło: Times of Israel