
Zbigniew Stonoga w poniedziałkowy wieczór ścigał po Warszawie podejrzanego o pedofilię mężczyznę. Było bardzo niebezpiecznie.
Stonoga od dawna zajmuje się m.in. takimi prowokacjami ws. mężczyzn, którzy chcą się umawiać na randki i obcowanie z nieletnimi. Tym razem było podobnie.
Podejrzany umówił się z 14-latką. Dziewczynka istnieje w rzeczywistości. Stonoga już miał dowody w ręku, na to, że podejrzany jest świadomy, że umawia się z nieletnią. Były to smsy i zapisy z czata.
Stonoga postanowił zatrzymać podejrzanego. Kiedy pedofil zjawił się na miejscu na Białołęce żeby spotkać się z dziewczynką Stonoga zadzwonił na policję jednak nikt nie zareagował. Podejrzany zaczął uciekać z Białołęki na Żoliborz. Pędził samochodem Poczty Polskiej po osiedlach, chodnikach, prawie rozjechał ludzi, jedną kobietę lekko potrącił.
Stonoga był na łączach z dyspozytorem numeru 112 i po dłuższym pościgu w końcu policji udało się zatrzymać podejrzanego. Poniżej film z pościgu oraz opowieść Zbigniewa Stonogi o całej sytuacji.
Zbigniew Stonoga najwyraźniej chce powrócić do dawnej sławy i zebrać trochę grosza na swoją fundację. Ok, niech łapie zboczeńców, lepsze to niż te jego śmierdzące konkursy typu „wpłać pieniądze – wygraj samochód i telefon”.