
– System ubezpieczeń społecznych ma ponad 3 biliony zł zobowiązań zaciągniętych na kilkadziesiąt lat wobec 23 milionów osób ubezpieczonych w naszym systemie – powiedziała prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS. Sprzeciwia się pomysłowi przejścia na emeryturę obywatelską.
W rozmowie z „Rzeczpospolitą” prof. Uścińska przypomniała, jak wyglądały początki ZUS-u w okresie międzywojennym.
– Obowiązek opłacania składek spoczywał w 2/3 na pracodawcy i 1/3 na pracowniku. Składki pokrywały około 80 proc. wypłat, podobnie jak dzisiaj. W granicach 10 proc. środki na wypłaty pochodziły z dochodów z majątku ZUS, a kolejne 10 proc. to tzw. wpływy z innych źródeł. Dotacja z kasy państwa na początku działalności ZUS wynosiła jedynie ok. 3 proc. – powiedziała prezes ZUS.
Podkreśliła też, że „w pierwszych latach istnienia ZUS miał spore nadwyżki w funduszu emerytalnym, ponieważ stosunkowo wiele osób płaciło składki, a jeszcze niewiele pobierało świadczenia”.
– Tuż przed drugą wojną światową majątek ZUS szacowano na około 1,5 mld ówczesnych złotych, co po przeliczeniu dałoby obecnie około 10 mld zł – dodała Uścińska.
Odniosła się też do kwestii emerytur obywatelskich oraz samodzielnego oszczędzania. Oceniła, że w Polsce nie ma obecnie szans na tego typu reformy.
– Przypomnę tylko, że system ubezpieczeń społecznych ma ponad 3 biliony zł zobowiązań zaciągniętych na kilkadziesiąt lat wobec 23 milionów osób ubezpieczonych w naszym systemie. Nie ma tu miejsca na proste przejście do emerytury obywatelskiej. Poza tym emerytura obywatelska wcale nie rozwiązuje problemów stawianych przez procesy demograficzne – przekonuje prezes ZUS Gertruda Uścińska.
Rysuje też czarną przyszłość polskich emerytów. Przytacza prognozy, według których „relacja przeciętnej emerytury do przeciętnego wynagrodzenia obniży się z obecnych 56 proc. do 40 proc. w 2040 r. oraz poniżej 30 proc. w 2060 r.”.
– Oczywiście trzeba pamiętać, że ta niższa stopa zastąpienia będzie warta znacznie więcej niż obecnie. Stanie się tak dzięki wzrostowi gospodarczemu dziś i w przyszłości – zapewnia pełna optymizmu prezes ZUS.
Źródło: rp.pl