
Rok temu Prawo i Sprawiedliwość oraz wojewoda łódzki zapowiedzieli odwołanie prezydent łodzi w związku z prawomocnym wyrokiem skazującym. Przez rok nic nie zrobiono, a wyrok uległ zatarciu.
We wrześniu 2018 roku prezydent Łodzi Hanna Zdanowska została prawomocnie skazana na grzywnę za poświadczenie nieprawdy w dokumentach bankowych. Po ogłoszeniu tego wyroku politycy PiS oraz wojewoda łódzki Zbigniew Rau zapowiadali, że jeżeli Zdanowska wystartuje w wyborach i znowu wygra, to jej mandat zostanie wygaszony.
– Gdyby jej kandydowanie miało zakończyć się wygraną, co jest zdarzeniem przyszłym i niepewnym, podjąłbym działania w celu zapewniania legalności postępowania organów samorządu terytorialnego, które wykluczają sprawowanie władzy publicznej przez osobę skazaną prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego – przekonywał wówczas Rau.
Zdanowska wystartowała i wygrała, zdobywając ponad 70 proc. poparcia. Pytana o zapowiedzi PiS i wojewody Zdanowska twierdziła, że jest gotowa do walki przed sądem administracyjnym.
Od tamtych wydarzeń minął rok. Wyrok Zdanowskiej uległ zatarciu pod koniec września br.
Natomiast wojewoda łódzki Zbigniew Rau w październiku wystartował w wyborach do Sejmu z list PiS. Dostał mandat, ale był to najgorszy „biorący” wynik – 6,8 tys. głosów z drugiego miejsca na liście PiS.
Źródło: Onet