Szokujące słowa księdza. „Figurka indiańskiego bożka w Watykanie jest tak samo bulwersująca jak różaniec z Marszu Niepodległości”

ręce opadają/fot. ilustracyjne/fot. Wikimedia Commons
ręce opadają/fot. ilustracyjne/fot. Wikimedia Commons
REKLAMA

Na blogu serwisu „Gościa Niedzielnego” pojawił się wpis pt. „Sprawy bulwersujące” autorstwa ks. Wojciecha Węgrzyniaka przedstawianego m.in. jako biblista. Porównuje on ustawienie w Watykanie figury indiańskiego bożka Pachamamy i bicie przed nim pokłonów do różańca w zaciśniętej pięści na materiałach promujących Marsz Niepodległości. A to tylko wierzchołek góry lodowej.

Mimo tego, że jest kapłanem katolickim, ks. Węgrzyniak twierdzi, że „faktem jednak jest, że jeśli zależy nam na ludziach nie powinno się robić czegoś co z góry będzie powodowało niepotrzebne zgrzyty”. Ciężko przyjąć tezę na poważnie biorąc pod uwagę fakt, że nauczanie Kościoła często nie jest aprobowane przez ludzi. Wystarczy spojrzeć na prawo do życia i mordowanie dzieci. Czy zdaniem kapłana i biblisty, przypominanie o tym, że aborcja to zabicie dziecka i grzech śmiertelny to „niepotrzebny zgrzyt” oraz „brak troski o ludzi”?

REKLAMA

Zrównuje też ustawienie pogańskiej figury w świątyni w Watykanie, przed którą modlili się bałwochwalczo katolicy z plakatem promującym Marsz Niepodległości.

„Wbrew pozorom intencje autorów są pierwszorzędne i za wszelką cenę powinniśmy starać się je zrozumieć. Dramat czy przynajmniej paradoks polega na tym, że nawet jak autorowie tłumaczą, jakie były ich zamierzenia to po oponentach spływa to często jak groch po ścianie. Choćby ile Franciszek tłumaczył, to nie zaspokoi antyFranciszków i choćby ile tłumaczyli organizatorzy Marszu Niepodległości, to i tak im nie uwierzą. To samo z LGBT. Uprzedzenia zazwyczaj są mocniejsze niż słuchanie tych, do których jesteśmy uprzedzeni” – pisze ks. Węgrzyniak.

„Powinni przeprosić: Przepraszamy, że was to uraziło i postaramy się już tego nie robić. W tym kluczu Papież powinien usunąć figurki, MN zmienić plakat” – kontynuuje biblista.

W dalszej części co prawda przypomina, że „jeśli sprawa jest wielkiej wagi, można się jej trzymać”. „I tak Jezus, który sam mówił, że lepiej byłoby włożyć kamień młyński na szyi temu, co gorszy innych (Mt 18,6), sam kiedy zgorszył Żydów mówieniem o spożywaniu swego Ciała i Krwi nie włożył sobie kamienia i nie wycofał się, chociaż wielu ludzie odeszło od Niego” – pisze kapłan.

„Jeżeli organizatorzy takich czy innych eventów nie zmieniają tego, co bulwersuje, przyznają tym samym, że albo im chodziło o prowokacje albo to przy czym się upierają jest rzeczywiście tak ważne, że warto poświęcić nawet wielu ludzi” – zaznacza.

Jednak sam fakt, że powinno się ulegać opiniom ludzi czy też równanie jawnego bałwochwalstwa z plakatem „kojarzącym się” lewackim środowisko z agresją, gdzie po prostu widać różaniec w dłoni wskazuje, że w formacji w seminariach obecnie jest coś bardzo nie tak.

Źródło: gosc.pl

REKLAMA