W oparach EKO-absurdu! Zamordują wyścigi F1. Formułę wyścigów czeka „dekarbonizacja”

Bolid F1 Ferrari. Foto: Pixabay.com
Bolid F1 Ferrari. Foto: Pixabay.com
REKLAMA

Dla miłośników wyścigów samochodowych nie ma chyba nic bardziej przykrego, niż tzw. E-Formuły. Bzyczenie elektrycznych aut jest zaprzeczeniem duszy prawdziwego wyścigu, gazowania motorów, zapachu spalin i palonych gum, ryku silników… A jednak, „postęp” już wkrótce zaatakuje w samym sercu sportów motorowych, bo w Formule 1.

„Uczeni w postępie” obliczyli, że jeden sezon F1 wytwarza prawie 256 000 ton CO2, co odpowiada produkcji 25 000 gospodarstw domowych. Pora więc na bardziej „zieloną” formułę wyścigów.

REKLAMA

Przed Grand Prix Brazylii Liberty Media i FIA zaanonsowały cel, jakim ma być osiągnięcie „neutralności węglowej” do 2030 roku. Kierownictwo F1 ma podjąć kroki mające za cel „zmniejszenie wpływu wyścigów na świat i środowisko”.

Zacznie się od zmniejszania emisji gazów cieplarnianych. Poza propagandą, nic to nie zmienia, ale dyktatura ekologii musi zająć się każdym elementem. Wyliczono nawet, że chociaż sam wyścig główny to zaledwie 0,7% emisji CO2 związanych z tymi zawodami, to większość emisji pochodzi z logistyki i podróży teamów (28% emisji), pracy stajni (19% emisji), czy samej transmisji wydarzeń w telewizji (7% emisji).

Do tego dochodzą jeszcze kibice F1. W taki sposób i takimi wyliczeniami można zamordować właściwie każdą dyscyplinę sportu, która cieszy się masową popularnością.

Na razie zalecenia idą w przewidywalnym kierunku. Organizatorzy zalecają, aby stajnie wprowadzały silniki zasilane biopaliwem (od 2021 r.), a same korzystały z energii odnawialnych. Poprawiona ma zostać logistyka, tak, by ograniczyć do minimum podróże na koleje GP.

Będą też sadzić drzewa brakujące do zrównoważenia bilansu CO2. Wkrótce zostanie także zakazane używanie tworzyw sztucznych. Dyrekcja wyścigów częściowo tłumaczy się też aciskami sponsorów. Jednak kilku byłych kierowców F1 potępiło wprost hipokryzję takich „zielonych” planów.

Były mistrza świata Jacquesa Villeneuve’a mówił o „udawaniu” i dodał: „albo sport albo ekologia”. „Jak chcemy być „zieloni” to po prostu nie organizujmy wyścigów samochodowych” – dodał. Inaczej zamiast adrenaliny z ryku silników, kibicom pozostanie smętna imitacja bzyczenia komarów z e-silników.

Źródło: Le Parisien

REKLAMA