
Statystyki GUS odnośnie inflacji to nieporozumienie. Podawane tam liczby mijają się z odczuciami społecznymi.
Zamieszczona poniżej wyliczanka GUS-u nie przystaje nie tylko do odczuć konsumentów, ale tez do wyliczeń innych instytucji.
Wg szybkiego szacunku, w październiku 2019 r. #ceny towarów i usług konsumpcyjnych w porównaniu z tym samym miesiącem 2018 r. wzrosły o 2,5% (wskaźnik cen 102,5).
Więcej: https://t.co/cx0LY6MuTu#GUS #CPI #WskaźnikCen #statystyki #inflacja pic.twitter.com/fVFUvAeSOd
— GUS (@GUS_STAT) 31 października 2019
Z wyliczeń „Rzeczpospolitej” wynika, że o 5,3 proc. podrożały w ujęciu rok do roku produkty i usługi zakupione przez hipotetyczną czteroosobową rodzinę we wrześniu. Koszt podstawowego koszyka zakupów wyniósł we wrześniu 1250,39 zł – wynika z szacunków „Rzeczpospolitej”.
Z wyliczeń z US-u wynika, że ten wzrost wynosił 2,6 proc., czyli był o połowę niższy.
Każdy kto chodzi na zakupy podstawowych artykułów, wie, że ten wzrost jest o wiele wyższy niż podaje GUS.
Według ekspertów ma być coraz gorzej, ponieważ rosną koszty energii i innych surowców będących baza cenową dla innych produktów. Rosną również wynagrodzenia. Bardzo szybko rosną ceny usług, szczególnie tam, gdzie brakuje specjalistów, np. lekarzy.
Wzrost cen uderza przede wszystkim w niezamożne rodziny, które procentowo wydają wiec swoich przychodów na artykuły pierwszej potrzeby.
W sumie inflacja nie będzie spadała, ale rosła.
Źródło: Rzeczpospolita