Gdy na sali plenarnej zgłaszano jeszcze kandydatury na wicemarszałków Sejmu IX kadencji, Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej wszedł na mównicę i ogłosił: – Chciałbym poinformować Państwa serdecznie, że Polska zyskała strażnika konstytucji. Po czym odśpiewał hymn Polski.
Postawą Tomczyka oburzony był poseł Korwin-Mikke, który skrytykował ten żenujący performance od razu po zejściu komedianta z mównicy.
– Pani marszałek, wysoki Sejmie. Z laudacji pani marszałek dowiedzieliśmy się, że ona żelazną ręką poprowadzi Sejm dla nas wszystkich. Do tej pory pani marszałek nie zdołała odebrać głosu panu premierowi, który przekroczył czas, a teraz nie potrafiła odebrać człowiekowi, który wykorzystał hymn narodowy w celach partyjnych. To jest skandal! – powiedział prezes partii KORWiN.
Szopkę polityka PO-KO skomentował, dużo ostrzej, na swoim Twitterze Rafał Ziemkiewicz.
„Poseł PO intonujący hymn narodowy dla uczczenia partyjnego zwycięstwa – to żenua. Ale to, że pajac musi tekst hymnu czytać z fona, to nie tylko samozaoranie epickie. To symbol całej formacji, dla której „naszą bolesną historią” są Hitler, SA i kristalnacht. Cud, że melodię znał” – napisał publicysta.
Komentujący ten wpis zauważyli również, że poseł Tomczyk „fałszował jak cholera”. Nawet jeśli polityk zaśpiewałby czysto i nie musiał posiłkować się tekstem „z fona”, to i tak powinien zostać ukarany za taką profanację. Hymn Polski nie powinien być wykorzystywany do partyjnych rozgrywek. Marszałek Witek miała okazję wykazać się już pierwszego dnia.
Poseł PO intonujący hymn narodowy dla uczczenia partyjnego zwycięstwa – to żenua. Ale to, że pajac musi tekst hymnu czytać z fona, to nie tylko samozaoranie epickie. To symbol całej formacji, dla której „naszą bolesną historią” są Hitler, SA i kristalnacht. Cud, że melodię znał.
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) November 12, 2019