
Na polecenie warszawskiej prokuratury policja weszła w piątek do domu Katarzyny Sokołowskiej, szefowej Fundacji Wołyń Pamiętamy i organizatorki akcji upamiętniających ofiary ludobójstwa OUN-UPA na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, w związku ze sprawą o tzw. mowę nienawiści.
Policja skonfiskowała jej tablet oraz telefon komórkowy. Z przedstawionego jej uzasadnienia wynika, że działania te mają związek z prowadzonym postępowaniem dotyczącym wpisów, negatywnie odnoszących się do Ukraińców, które Sokołowska miała publikować na portalu społecznościowym. Zabranie tych urządzeń ma umożliwić sprawdzenie, czy tego rodzaju wpisy były rzeczywiście zamieszczane w sieci.
Fundacji Wołyń Pamiętamy, która zajmuje się organizowaniem różnych akcji upamiętniających i przypominających o ludobójstwie na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Najbardziej znanym projektem tej akcji był regularne przejazdy samochodu z dwustronnym billboardem informującym o ukraińskim ludobójstwie na obywatelach II RP w latach 1939 do 1947 na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Odbyły się one m.in. w Przemyślu, w Warszawie i we Wrocławiu.
Sokołowska uważa, że prokuratura prowadzi dochodzenie w celu oskarżenia jej jako osoby fizycznej o mowę nienawiści.
Sokołowska była już wzywana w charakterze świadka na policję w Opolu, na polecenie prokuratury warszawskiej. Jak twierdzi, sugerowano jej jednak, że jeśli sama zamieści przeprosiny, „to wymiar kary będzie niższy”.
Nie można wykluczyć, że akcja warszawskiej prokuratury jest elementem porozumienia polskich władz z nowym prezydentem Ukrainy, polegając m in. na „wyciszeniu” spraw drażniących drugą stronę.
Źródło: Kresy.pl