Rewolucja w zwolnieniach L4! ZUS zabrania chorować nowym pracownikom. Będą też inne szokujące zmiany

ZUS oraz pieniądze - zdjęcie ilustracyjne. / foto: PAP/pixabay
ZUS oraz pieniądze - zdjęcie ilustracyjne. / Fot. PAP/pixabay
REKLAMA

Zakład Ubezpieczeń Społecznych zakwestionował w pierwszym półroczu tego roku świadczenia chorobowe ponad 31 tys. Polaków. Teraz politycy PiS szykują rewolucję w zwolnieniach L4.

Wiceminister finansów Leszek Skiba zapowiedział uszczelnienie systemu świadczeń wypłacanych przez ZUS.

REKLAMA

Na czym mają polegać zmiany? Po pierwsze, nowo zatrudnieni pracownicy, którzy od niedawna płacą składki zusowskie, nie mieliby prawa do płatnego L4 w pierwszych 90 dniach. W przypadku własnej działalności gospodarczej okres ten byłby dwa razy dłuższy – trwałby 180 dni.

Po drugie, kolejne, dłuższe zwolnienie L4 powyżej 30 dni możliwe byłoby dopiero po upływie następnych 90 dni lub 180 dla działalności gospodarczej, liczone od zakończenia poprzedniej niezdolności do pracy. W przypadku krótszej przerwy między zwolnieniami chory nie otrzymałby świadczeń z ZUS.

Po trzecie, zasiłki macierzyńskie i opiekuńcze wypłacane byłyby – zgodnie z nowym pomysłem – po tzw. okresie wyczekiwania na świadczenia, który dla ubezpieczonych obowiązkowo ma wynieść 90 dni, zaś dla ubezpieczonych dobrowolnie – 180. Beneficjenci, którzy opłacili składki, dopiero po tym czasie nabyliby prawo do wypłaty zasiłku macierzyńskiego lub opiekuńczego.

Jak ZUS tłumaczy te zmiany? W przypadku kobiet, zdecydowanie zbyt często dochodzi do sytuacji, w której – znając swoje plany macierzyńskie – w krótkim czasie podnoszą one płacone składki, aby potem pobierać wyższe zasiłki.

W przypadku wszystkich pozostałych zwolnień, świadczenia wynikające z choroby powyżej 30 dni nie pokrywa pracodawca, ale ZUS. Uważa on, że pieniądze „zbyt swobodnie wypływają z jego kasy”.

Zmiany te, wraz z wprowadzeniem elektronicznego L4 oraz zaostrzeniem kontroli, miałyby przynieść budżetowi nawet ponad 2 mld zł rocznie.

Źródło: spidersweb.pl

REKLAMA