Starszy mężczyzna czekał na żonę pod gabinetem ponad 10 godzin. Interweniowała straż miejska

Senior na ławce/fot. ilustracyjne/fot. Pixabay
Senior na ławce/fot. ilustracyjne/fot. Pixabay
REKLAMA

85-letni mężczyzna czekał przez 10 godzin na ławce na swoją żonę, która poszła do dentysty. Do seniora – już zziębniętego i głodnego – podjechała straż miejska. Okazało się, że… żona o nim zapomniała. Przez ten czas zdążyła zgłosić zaginięcie męża na policji.

Do zdarzenia doszło we Wrzeszczu koło Trójmiasta. Starsze małżeństwo udało się na ul. Dmowskiego. Starsza pani weszła do gabinetu dentystycznego, jej mąż zaś miał na nią zaczekać na ławce obok.

REKLAMA

Po kilku godzinach wyraźnie osłabionym panem zainteresował się jeden z przechodniów. Poinformował o mężczyźnie straż miejską.

– Ok. godz. 17:30 na numer 986 wpłynęło nietypowe zgłoszenie. Mężczyzna poinformował, że przy ul. Dmowskiego starszy pan od prawie 10 godzin siedzi na ławce. Według zgłaszającego wyglądał na zagubionego i wychłodzonego. Na miejsce udali się nasi funkcjonariusze. Starszy pan martwił się jedynie, że jej wizyta się przedłuża – powiedziała Marta Drzewiecka, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdańsku.

Wezwano też na miejsce karetkę pogotowia. Senior zgłosił bowiem, że bolą go nogi. W międzyczasie strażnicy miejscy weszli do gabinetu dentystycznego. Żony starszego pana jednak w nim nie było.

Mężczyzna został odwieziony do domu. Nie było w nim jednak jego żony. Ta bowiem zapomniała o tym, że go zostawiła na ławce. Gdy zobaczyła jednak, że nie ma go w domu, postanowiła zgłosić zaginięcie na policji. Tam też ją odnaleziono.

Źródło: trojmiasto.pl

REKLAMA