ME 2020 – Łukasz Piszczek oficjalnie pożegnał się z reprezentacją

REKLAMA

Piłkarz reprezentacji Polski Łukasz Piszczek opuścił boisko tuż przed przerwą rozgrywanego w Warszawie meczu ze Słowenią w eliminacjach mistrzostw Europy. Był to jego 66. i zarazem pożegnalny występ w barwach narodowych.

Pierwotnie 34-letni obrońca Borussii Dortmund miał grać do 30. minuty, ale selekcjoner Jerzy Brzęczek zmienił plan prawdopodobnie w związku z kontuzją Kamila Glika, który musiał opuścić boisko już w siódmej minucie z powodu urazu nosa.

REKLAMA

Piszczka na PGE Narodowym pożegnało 50 tysięcy kibiców, którzy zgotowali mu owację na stojąco. Gdy schodził, piłkarze obu drużyn ustawili szpaler, do którego dołączyli także rezerwowi polskiej drużyny, a tuż za linią serdecznie wyściskał się z trenerem Brzęczkiem.

Natomiast przed pierwszym gwizdkiem sędziego odebrał pamiątkową paterę oraz koszulkę z numerem 66 z rąk prezesa PZPN Zbigniewa Bońka.

Urodzony w Czechowicach-Dziedzicach Piszczek w kadrze zadebiutował w lutym 2007 roku w towarzyskim spotkaniu z Estonią (4:0) w hiszpańskim Jerez. Półtora roku później ówczesny selekcjoner Leo Beenhakker ściągnął go z wakacji, by w kadrze na mistrzostwa Europy w Austrii i Szwajcarii zastąpił kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego. Zagrał już na inaugurację z Niemcami (0:2).

Później były nieudane występy w Euro 2012 na polskich boiskach, zakończone sukcesem kwalifikacje do ME 2016 i ćwierćfinał turnieju we Francji, awans na mundial w Rosji, który jednak znowu zakończył na fazie grupowej. Po nim Piszczek zdecydował, że jego reprezentacyjna przygoda dobiegła końca. Zamierza jednak dalej grać w klubie.

„Mam jeszcze pół roku do końca kontraktu w Dortmundzie i mam nadzieję, że uda się go przedłużyć. Zobaczymy, co będzie dalej, nie wybiegam zbyt daleko, bo chcę jeszcze trochę pograć w piłkę” – mówił w poniedziałek Piszczek.

Trwającego ponad dekadę okresu występów w kadrze nie potrafił jednoznacznie ocenić.

„Trudno powiedzieć, że czy jestem spełnionym reprezentantem. Nie wywalczyłem żadnego medalu i to na pewno powoduje pewien niedosyt. Z drugiej strony miałem możliwość wystąpić w czterech wielkich turniejach, co zawsze będzie powodem do dumy. Co najmilej wspominam? Chyba eliminacje Euro 2016 i sam turniej we Francji. To był bardzo udany okres dla mnie i drużyny” – przyznał.

Gdy schodził, biało-czerwoni remisowali ze Słowenią 1:1.

(PAP)

REKLAMA