Nowa moda w Europie! Meduzy zastępują w akwariach czerwone i złote rybki

Meduza - Aurelia aurita Fot. Wikipedia
REKLAMA

Zdaje się jednak, że moda na meduzy, tak szybko z akwariów poczciwych rybek nie wyprze. Jest to bowiem ciągle moda bardzo kosztowna, chociaż rynek bardzo szybko się rozwija.

Obserwacja ruchów meduzy w wodzie może mieć walor relaksacyjny. Hodowanie jej w akwarium w domu jest już od kilku lat możliwe. Wszystko zaczęło się od pracującego w Cité de la Mer w Cherbourgu (Normandia) biologa Matthieu Boizumaulta i jego kolegi Nicolas Cagnona.

REKLAMA

Panowie zauważyli, że w tym oceanarium właśnie akwarium z meduzami przyciągało zwiedzających, a w dodatku zatrzymywali się przy nim najdłużej. Wyciągnęli z tego konkretne wnioski… komercyjne.

Handlowy potencjał meduz dostrzegli jako jedni z pierwszych w Europie. Wcześniej meduzy do akwariów oferowało tylko kilka specjalistycznych firm w USA. Dwóch biologów z Francji postanowiło wejść na rynek i w 2012 r. powstała firma Jellyfish Concept z pierwszą farmą hodowlaną meduz w Europie.

Jest to jedna tylko z czterech firm hodujących meduzy na całym świecie. Pomysł okazał się trafieniem w „10”, bo to nie tylko pewna nisza, ale i spory rynek potencjalnych odbiorców, któy rośnie ze względu na nową modę.

Najczęściej hoduje się meduzy z gatunku Aurelia aurita. Przezroczyste, dobrze prezentują się przy kolorowym podświetleniu akwariów. Jellyfish Concept hoduje i sprzedaje, głównie za granicę od 8 000 do 12 000 meduz rocznie.

Dla spełnienia tej zachcianki trzeba jednak mieć trochę gotówki. Od 300 euro i mini-akwarium po 100 tys. za akwarium duże. Nie chodzi tu już o same meduzy (45 euro za sztukę), ale o odpowiednie akwarium, w dodatku wypełnione wodą morską i odpowiednim jej obiegiem, który utrzyma meduzy w stanie zawieszenia.

Akwaria z meduzami coraz częściej stają się elementem wystroju hoteli, restauracji czy ośrodków spa. Nie brakuje jednak i prywatnych odbiorców. Jellyfish Concept nie chce jednak współpracy z sieciami sklepów zoologicznych, które ich zdaniem, w tego typu hodowli nie mają odpowiednio przeszkolonych sprzedawców.

Rynek stale rośnie, a najbardziej zainteresowani odbiorcy znajdują się w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii. Ostatnimi klientami firmy był hotel w Marsylii i bar-restauracja w Bayonne.

Źródło: Ouest-France

REKLAMA