Autor „Ślepnąc od świateł” ostro atakuje. Stanisław Michalkiewicz przenikliwie odpowiada

Jakub Żulczyk oraz Stanisław Michalkiewicz. / foto: YouTube (kolaż)
Jakub Żulczyk oraz Stanisław Michalkiewicz. / foto: YouTube (kolaż)
REKLAMA

Atak na redaktora Stanisława Michalkiewicza trwa! Teraz w wulgarnych słowach zaatakował go pisarz o lewicowych poglądach Jakub Żulczyk, który był autorem słynnym książki „Ślepnąc od Świateł”. Na łamach nczas.com publicysta odpowiada pisarzowi.

Zacznijmy od początku wpisu Jakuba Żylczyka. – Popatrzcie na tę twarz. To Stanisław Michalkiewicz, polski „publicysta”, zajadły antysemita, publicysta Radia Maryja, przyjaciel Korwina-Mikke, homofob, człowiek który publicznie nazwał zgwałconą przez księdza dziewczynę ku*wą – zaczął Żulczyk.

REKLAMA

Pada tu jednak pierwsze kłamstwo, gdyż Stanisław Michalkiewicz nie nazwał żadnej zgwałconej przez księdza dziewczyny tym określeniem. Sam pisarz przytacza ten cytat, jednak najwidoczniej nie umie go zinterpretować odpowiednio. Chodzi oczywiście o te słynne słowa:

Dostać milion złotych za to, że ktoś kiedyś wsadził rękę pod spódniczkę, no któż by nie chciał. (…) Miliona złotych to taka panienka jedna z drugą przez całe życie może nie zarobić, a tutaj za jednego sztosa. No to żadne k…wy nie są tak wysoko wynagradzane na całym świecie, a cóż do tego nasz biedny kraj

Był to komentarz do kuriozalnego wyroku sądu, zgodnie z którym Towarzystwo Chrystusowe, a nie ten ksiądz miało zapłacić dziewczynie milion złotych odszkodowania, a także zapewnić dożywotnią rentę. Publicysta użył mocnych sformułowań, jednak mówił o ogólnym zjawisku i procederze, który może się ujawnić, a nie żadnym konkretnym przypadku. Nie odnosiło się to oczywiście bezpośrednio do poszkodowanej dziewczyny.

Pisarz znany z powieści „Ślepnąc od świateł” zaatakował Stanisława Michalkiewicza także za to, że ten miał rzekomo ujawnić dane ofiar księdza-pedofila. To jednak nie prawda, gdyż dane zostały ujawnione przez dziennik „Fakt” w 2009 roku.

Nie ujawniłem jej danych, tylko podałem je jako mojego wierzyciela, bo ona jest moim wierzycielem, muszę zapłacić jej 190 tysięcy złotych – mówi nam Stanisław Michalkiewicz. – Fakt w 2009 roku podał jej nazwisko i nawet zdjęcie ojca jej zamieścił.

Nie wiadomo dokładnie za co Stanisław Michalkiewicz został pozwany, jednak prawdopodobnie za to właśnie sformułowanie – takie zapowiedzi padały w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”. Wyrok w każdym razie zapadł w procesie zaocznym, o którym Michalkiewicz nic nie wiedział, gdyż odbył się bez jego wiedzy. O wszystkim dowiedział się po fakcie, kiedy komornik zajął mu wszystkie oszczędności na koncie w banku.

Swój wpis Żulczyk kończy ponownym apelem do czytelników. – Jeszcze raz, popatrzcie na tę twarz, bo trudno o wstrętniejszego człowieka – napisał pisarz. Do tych słów odniósł się Stanisław Michalkiewicz. – Pan Żulczyk sprawia wrażenie, że jest fizjonomistą, że może odczytywać cechy charakteru człowieka z twarzy, stąd dwukrotnie wzywa do tego, żeby mi się przyjrzeć. No to niech mi się przygląda! – mówi w rozmowie z nczas.com Stanisław Michalkiewicz.

REKLAMA