– W dzisiejszej sytuacji politycznej dwoje obecnych kandydatów w prezydenckich prawyborach KO ma większe szanse na późniejsze zwycięstwo z obecnym prezydentem niż ja – powiedział w Zagrzebiu przewodniczący Donald Tusk. Polityk został szefem EPL, ale zapowiedział, że to nie oznacza, iż będzie się odżegnywał od polskiej polityki.
Donald Tusk uważa, że jego wizerunek „przez ostatnie 5 lat był rujnowany przez media publiczne. Władza PiS-owska ciężko na to pracowała i przyniosło to efekty”. Dlatego nie widzi sensu w ubieganiu się o fotel prezydencki.
Jednocześnie polityk stwierdził, że tak samo mocno kibicuje obojgu kandydatów PO-KO w prawyborach prezydenckich (startują Małgorzata Kidawa-Błońksa i Jacek Jaśkowiak).
– Bardzo dobrze ich znam. Chciałoby się popierać i jedną, i drugą kandydaturę – powiedział.
Tusk objął stanowisko prezesa Europejskiej Partii Ludowej, czyli stronnictwa, które ma większość w Parlamencie Europejskim, a w jego skład wchodzą m.in. PO, PSL oraz partia węgierskiego przywódcy, Wiktora Orbana. Były polski premier już teraz zapowiada, że EPL będzie dla niego narzędziem do ingerowania w polską politykę.
– Oczywiście zaangażuję się w tej skali, jaka będzie oczekiwana przez kandydata na prezydenta, ale też nie chcę zaszkodzić – zapowiedział.
– Są różne gusta i guściki, wiec nie każdy może chcieć mojej pomocy – zaznaczył.
Polityk twierdzi, że jego dotychczasowa funkcja przewodniczącego RE wymuszała na nim obiektywizm, ale teraz, gdy został przywódcą partii politycznej, będzie mógł oddziaływać na politykę – również tą polską.
– Funkcja szefa Rady Europejskiej nakładał bardzo poważne ograniczenia o charakterze politycznym. Moimi partnerami byli prezydenci i premierzy ze wszystkich możliwych partii w Europie. Teraz w tej nowej roli będę na realnym froncie walki. Będę uczestniczył w wyborach w wielu krajach europejskich, bo też moje zadanie jest taki, by wspierać w kampaniach wyborczych partie z naszej politycznej rodziny. Siłą rzeczy będę więc mógł zedrzeć maskę obiektywnego nudziarza i mówić naprawdę to, co się myśli – powiedział.
Wiąże się to ze wspieraniem działań Platformy lub PSL-u w Polsce, co na pewno jest Tuskowi w smak, ale również z poparciem dla Orbana na Węgrzech co już może kłócić się z jego wizją Europy.
– Z jednego powodu jestem szczęśliwy na pewno., że będę mógł o wiele dosadniej mówić o tym, co się dzieje w Polsce i w całej Europie – stwierdził polityk.
Źródło: Polsat News