Krzysztof Mieszkowski z Lewicy uparcie nazywał marszałek Małgorzatę Gosiewską „marszałkinią”, chociaż sama zainteresowana sobie tego nie życzyła. Sprawę skomentowali posłowie Konfederacji, Konrad Berkowicz i Artur Dziambor.
Lewicowi politycy w mediach wciąż utrzymują, że skoro ich działaczki chcą być nazywane „posłankami”, „gościniami” i „marszałkiniami”, to powinny być. W drugą stronę ta wolność wyboru jednak najwyraźniej nie działa.
– Pani Marszałkini…
– Marszałek!
– Pani Marszałkini…
– Nie życzę sobie. Mówi się Pani Marszałek.
Mniej więcej taki dialog wywiązał się pomiędzy marszałek Gosiewską z PiS, a posłem Mieszkowskim z Lewicy.
Sprawę skomentowali na Twitterze posłowie Konfederacji.
„Mieszkowski z Lewicy, mimo próśb pani Marszałek @MMGosiewska uparcie zwraca się do pani marszałek per „marszałkini”. Panie pośle – proszę uszanować tożsamość płciową deklarowaną przez bliźniego. Upieranie się przy swojej percepcji to rażąca dyskryminacja!” – napisał Konrad Berkowicz.
„Pani Marszałek Gosiewska już kolejny dzień dzielnie broni języka polskiego 👏👏👏 przed lewicowym joblem ostatnich miesięcy, w tej dyskusji serwowanym przez Mieszkowskiego” – pochwalił Gosiewską Artur Dziambor.
– Pani Marszałkini…
– Marszałek!
– Pani Marszałkini…
– Nie życzę sobie. Mówi się Pani Marszałek.Pani Marszałek @MMGosiewska już kolejny dzień dzielnie broni języka polskiego 👏👏👏 przed lewicowym joblem ostatnich miesięcy, w tej dyskusji serwowanym przez @K_Mieszkowski
— Artur E. Dziambor (@ArturDziambor) November 21, 2019
.@K_Mieszkowski z Lewicy, mimo próśb pani Marszałek @MMGosiewska uparcie zwraca się do pani marszałek per „marszałkini”. Panie pośle – proszę uszanować tożsamość płciową deklarowaną przez bliźniego. Upieranie się przy swojej percepcji to rażąca dyskryminacja!
— Konrad Berkowicz (@KonradBerkowicz) November 21, 2019