Koczowiska imigrantów we Francji. Nie udało się w Paryżu, ale w Grenoble poszło lepiej

"Piekło i bram Paryża" . Dzielnica La Chapelle opanowana przez nielegalnych imigrantów. Zdjęcie: YT/BMFTV
REKLAMA

Nieporozumienia pomiędzy policją i merostwem Paryża doprowadziły do odwołania akcji likwidującej dzikie obozowisko imigrantów na Porte d’Aubervilliers. To miało być trzecie duże koczowisko zlikwidowane we francuskiej stolicy. Lepiej poszło na prowincji.

Siły policyjne ewakuowały w czwartek blisko 100 imigrantów z koczowiska w pobliżu dworca kolejowego w Grenoble. To trzecia w tym roku taka akcja, ale za każdym razem obozowisko jest odtwarzane. Tak było po operacjach przeprowadzonych w marcu i lipcu.

REKLAMA

Obozujące w Grenoble osoby wywodzą się głównie z Albanii, Serbii i Republiki Macedonii Północnej, więc nie mają szans na azyl i uregulowanie pobytu. 74 osoby trafiły do ośrodka doraźnej pomocy społecznej, 21 do ośrodka dla azylantów, a 4 osoby do tymczasowego aresztu, skąd czeka ich deportacja. Pozostali woleli się przed policją ukryć.

Koczowisko nielegalnych imigrantów oficjalnie zlikwidowano z powodu opłakanych warunków sanitarnych, które mogły zagrażać „bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu”. W rzeczywistości jego lokatorzy są utrapieniem dla mieszkańców, są m.in. winni wielu aktów drobnej przestępczości.

Władze nie potrafią sobie poradzić z imigrantami przybywającymi z krajów uważane przez Komisję Europejską „za bezpieczne”, takich jak Albania czy Serbia. Chociaż nie mają szans na otrzymanie azylu, to procedura rozpatrywania wniosków jest przewlekła, później składa się odwołania i przez długi czas nie można ich wydalić z Francji.

Premier Edouard Philippe obiecał, że zaostrzone zostaną przepisy i wprowadzone kwoty imigrantów. „Chcemy przejąć ponownie kontrolę nad naszą polityką imigracyjną” – deklarował szef francuskiego rządu.

Reforma przewiduje m.in. walkę z wykorzystywaniem opieki medycznej przez osoby, które przyjeżdżają do Francji tylko po to, by się leczyć. Miejscowi obywatele narzekają, że przybysze mają całkowicie darmowe leczenie, które nie dotyczy rodowitych Francuzów jeśli nie posiadają dodatkowego ubezpieczenia.

Państwowa pomoc medyczna pomyślana jako akt humanitarny w wyjątkowych przypadkach, w ostatnich latach stała się poważnym obciążeniem budżetu i wydatki na nią rosną z roku a rok. Powstało nawet zjawisko „turystyki zdrowotnej”, zwłaszcza z krajów b. Związku Sowieckiego.

Teraz ubezpieczyciele medyczni będą mieli dostęp do danych dotyczących wiz, a osoby ubiegające się o azyl będzie obowiązywała trzymiesięczna karencja, zanim uzyskają praw do do korzystania z służby zdrowia.

Zaostrzone mają zostać też przepisy regulujące łączenie rodzin, by ograniczyć liczbę imigrantów przybywających do Francji na podstawie często fałszowanych dokumentów dotyczących pokrewieństwa. Przyśpieszone zostaną procedury deportacji, a mężczyźni oskarżeni o „przestępstwa seksualne i przemoc” będą natychmiastowo wydalani z kraju. Już jednak „kieszonkowcom” nic nie grozi…

Takich planów było już wiele, ale niemal zawsze okazywały się nieefektywne. Teraz także prawicowa opozycja oskarża rząd, że jest to po prostu „pokazówka”. Z kolei lewica mówi o zamachu na ideę „Francji – ziemi azylu”.

Źródło: PAP

REKLAMA