Serbia oskarża Bułgarię o szpiegostwo. Bałkany nigdy się nie zmienią. W tle jak zwykle Rosja?

REKLAMA

Sofia zdecydowanie odrzuciła zarzuty Belgradu o szpiegostwo, przedstawione przez serbskiego posła Milovana Drecuna. Bułgarska wicepremier i szefowa dyplomacji Ekaterina Zachariewa poinformowała, że do MSZ w tej sprawie został wezwany ambasador Serbii.

Powodem oświadczenia Zachariewej była wypowiedź Drecuna, przewodniczącego parlamentarnej komisji ds. Kosowa. W wywiadzie telewizyjnym Drecun powiedział, że „niedawno w Skopje został utworzony ośrodek wywiadowczy, w którym działają szpiedzy z Bułgarii, Chorwacji, Macedonii Północnej”.

REKLAMA

– W Serbii Bułgaria ma wyjątkowo potężną obecność wywiadowczą – stwierdził poseł, który jest uważany za jednego z najbliższych współpracowników prezydenta Aleksandra Vuczicia. Według Drecuna za niedawnym serbsko-rosyjskim skandalem szpiegowskim stoi też Bułgaria.

W tym przypadku chodzi o opublikowane nagranie, na którym widać pracownika rosyjskiej ambasady przekazującego pieniądze pracownikowi serbskiego wywiadu. Według mediów pieniądze wręcza płk. Gieorgij Kleban – asystent attache wojskowego w rosyjskiej ambasadzie w Belgradzie. Nagranie ujawnił dziennikarz bułgarskiego pochodzenia.

Szefowa bułgarskiego MSZ Zachariewa wyraziła nadzieję, że wypowiedź serbskiego posła to jego osobista opinia, a nie oficjalne stanowisko Serbii. – Te niedorzeczne zarzuty w żadnym wypadku nie odpowiadają dobrej atmosferze panującej w naszych wzajemnych stosunkach – powiedziała Zachariewa i przypomniała, że Sofia jest jednym z najżarliwszych zwolenników eurointegracji Serbii.

Co ciekawe, skandal szpiegowski wybuchł na tydzień przed wizytą prezydenta Serbii Vuczicia w Moskwie. Sofia i Belgrad niedawno ocieplały relacje i skupiały się na realizacji wspólnych projektów inwestycyjnych, takich jak autostrada łącząca serbski Nisz z bułgarską granicą. Na uroczystości jej otwarcia przybyli nawet serbski prezydent i bułgarski premier Bojko Borisow.

Dla obu państw ważne jest też przedłużenie gazociągu Turecki Strumień, który ma doprowadzać gaz z Turcji do Serbii i dalej do austriackiego hubu gazowego Baumgarten, skąd dostawy byłyby kierowane istniejącymi już połączeniami do Austrii i na Słowację.

Gaz do Serbii, według zapewnień strony bułgarskiej, ma popłynąć już w maju 2020 roku. Wzajemne oskarżenia o szpiegowanie mogą te wspólne projekty i inwestycje, niezbyt korzystne dla Rosji, utrudniać.

Źródło: PAP

REKLAMA