U nas podpalano instalację „tęczy”, we Francji tygodnia nie wytrzymała artystyczna instalacja samochodu z wrośniętym w niego drzewem

Instalacja artystyczna z Nantes. Fot. Twitter (Valerie Opelt)
Instalacja artystyczna z Nantes. Fot. Twitter (Valerie Opelt)
REKLAMA

Podobnie jak w Warszawie przy „tęczy”, w podpaleniu instalacji artystycznej we francuskim Nantes można się dopatrywać pewnego instynktownego sprzeciwu mieszkańców. O ile w Polsce nie podobała się „artystyczna” propaganda LGTB, to wiadomo, że na przedmieściach francuskich miast po prostu lubią podpalać z jakiejś okazji, lub nawet bez okazji… samochody.

Zapewne twórcy takiej instalacji samochodu z wrośniętym w niego drzewem w „popularnej” i zamieszkałej przez imigrantów dzielnicy Bellevue w Nantes, zdawali sobie z tego sprawę, bo zatrudnili nawet „ochroniarza” do pilnowania swojego dzieła. Nie pomogło…

REKLAMA

Instynkt podpalania aut w „banlieu” okazał się silniejszy. Już drugiej nocy po umieszczeniu w tej dzielnicy dość oryginalnego dzieła teatralnej kompanii „Royal de Luxe”, instalacja spłonęła. Pod nowym „monumentem” na dzielnicy pojawiły się dwaj mężczyźni. Jeden zablokował drzwi siedzącego w aucie ochroniarza, a drugi wybił szybę, wlał do środka „instalacji” benzynę i podpalił.

W nocy z wtorku na środę 20 listopada dzieło Royal de Luxe zostało doszczętnie zniszczone. Instalacja kosztowała sporo pracy. Karoserię Renault Scenica rozcięto i nałożono na drzewo, następnie złożono i wykonano prace kosmetyczne, które zakamuflowały rozcięcie.

Auto z drzewem wystającym z dachu miało stać się dzielnicową atrakcją. Była to część projekty „Wielkie Bellevue”, w ramach którego umieszczano samochody w dziwnych miejscach, np. na ścianie bloku. Ostatni z nich, staje się jednak znacznie bardziej „autentycznym” dziełem sztuki francuskich przedmieść. Można powiedzieć, że ten „performance” ma swój dalszy ciąg…

REKLAMA