W Kolumbii polała się krew! Trzech zabitych podczas demonstracji przeciw polityce rządu

Protesty w Bogocie. Foto :Flickr
Protesty w Bogocie. Foto :Flickr
REKLAMA

Trzy osoby straciły życie, a 151 odniosło rany i obrażenia podczas czwartkowych demonstracji w Bogocie i w całej Kolumbii przeciwko polityce społecznej i gospodarczej rządu – poinformowały w piątek władze. Tego dnia w Kolumbii panował już względny spokój.

W raporcie ministerstwa obrony na temat protestów, w których w całej Kolumbii wzięło udział ok. 250 tys. osób, podano też, że ucierpiało fizycznie 151 policjantów, a 98 osób aresztowano. Protesty w stolicy spowodowały straty szacowane na 5,8 mln dolarów. Demonstracje w większości przebiegały spokojnie, jednak w nocy doszło do konfrontacji policji z grupami plądrującymi sklepy i niszczącymi przystanki autobusowe.

REKLAMA

W piątek demonstracje trwały wciąż w południowej Kolumbii z udziałem związkowców, studentów, rdzennej ludności indiańskiej i członków stowarzyszeń ochrony środowiska. Najdłużej trwało „cacerolazo”, czyli demonstracja polegająca na uderzaniu w puste rondle, pod prywatną rezydencją prezydenta.

Demonstranci domagali się od rządu prezydenta Ivana Duque nawiązania dialogu z grupami pracowniczymi w celu wprowadzenia reform, zwiększenia nakładów na edukację publiczną, skutecznej ochrony praw ludności indiańskiej do życia w jej tradycyjnych siedliskach (podobnie jak w Brazylii jest ona coraz częściej atakowana przez gangi działające na zlecenie wielkich plantatorów).

Negatywnie o prezydencje Duque, który objął swój urząd w sierpniu 2018 roku, wypowiada się według najnowszych sondaży 69 proc. ankietowanych Kolumbijczyków.

Takie demonstracje w krajach Ameryki Łacińskiej są zazwyczaj wyrazem niezadowolenia z pogarszającego się poziomu życia najszerszych warstw społeczeństwa.

– Należy to uznać za głos społecznego niezadowolenia. Rząd powinien wsłuchać się w ten protest i znaleźć nań właściwą odpowiedź, poszukiwać porozumienia z organizacjami społecznymi i politycznymi – skomentował w piątek wymowę protestów kolumbijski prokurator generalny Fernando Carillo. Jego opinię, jak piszą piątkowe dzienniki kolumbijskie, zdaje się podzielać wielu członków rządu.

Jak pisze agencja EFE, reakcja prezydenta Duque „nie spełniła oczekiwań społeczeństwa”. Prezydent potępił demonstracje w Bogocie, Cali i innych miastach jako obfitujące w „akty wandalizmu”, nie odpowiadając na żądanie zapoczątkowania dialogu z partiami i społeczeństwem na temat sytuacji w kraju.

Komentując wydarzenia znany na kontynencie analityk polityczny z Uniwersytetu Rosario w Bogocie Mauricio Jaramillo ocenił: „Żadna partia polityczna nie może twierdzić, że jest inspiratorką wczorajszego protestu społecznego w Kolumbii – to protest skierowany nie tylko do prezydenta i rządu, lecz także do kolumbijskiej opozycji politycznej. Należy bardzo uważnie przeanalizować żądania ludzi”.

Wśród postulatów uczestników protestów ważne miejsce zajmuje też żądanie poszanowania porozumienia o zawarciu w 2016 roku pokoju z lewicową partyzantkę FARC (Siły Zborojne Rewolucji Kolumbijskiej).

Źródło: PAP

REKLAMA