
Praca do końca życia albo głodowe emerytury – ujawniła prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, prof. Gertruda Uścińska. Niskimi emeryturami straszy też były wiceminister w rządzie PiS.
„Pasy zapięte? Kto ma słabe nerwy, niech nie czyta – napisał na Twitterze Bartosz Marczuk, do niedawna jeden z zastępców Elżbiety Rafalskiej, a obecnie wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju.
Jak podaje, teraz dostajemy 53,8% ostatniej pensji (ok. 2,2 tys.zł), w 2045 r. będzie 32%, w 2060-24,9%, a 2080-23,1%. To będzie ok.1 tys. zł na miesiąc na dzisiejsze pieniądze.
Poseł Konfederacji Janusz Korwin-Mikke zamieścił w mediach społecznościowych następujący wpis:
„Ja już 40 lat temu pisałem, że ZUS musi zbankrutować! To nie było trudno przewidzieć. Ale żyjemy w d***kracji: kogo obchodziło, co będzie za 40 lat? Za 20 lat? Za 10 lat? Teraz, gdy bankructwo ZUS nastąpi za kilka lat, ludzie zaczynają się interesować. Niektórzy nawet pytają: dlaczego tak się stało? Stało się – bo się stać musiało. „To nie jest kryzys – tylko REZULTAT”. Jedni pytają też z drżeniem: „To co: ZUS nie będzie płacił?”. A drudzy: „E, takie bajanie: płacił, to i będzie płacił!”.
Otóż ZUS istotnie nie zbankrutuje – bo już jest bankrutem. Podtrzymywanym sztucznie przez reżim. Formalnie ZUS nie zbankrutuje – bo nie jest spółką ani firmą prywatną. A co zrobi? ONI mają różne możliwości – i próbują wszystkich. Od zagrabienia pieniędzy z OFE, przez podwyższanie wieku emerytalnego i podwyżkę składek emerytalnych po zmniejszenie emerytur – i to się właśnie już dzieje!
Kiedyś na wiecu w Mielnie ktoś spytał: „Kiedy wreszcie Prawica dojdzie do władzy?”. Odpowiedziałem: „Ludzie zmądrzeją, gdy zbankrutuje ZUS”. Na co stojący obok mnie ówczesny prezes UPR, oświadczył przytomnie, że wtedy to żadna sztuka: ludzie będą tak wściekli…Prawica jednak powinna dojść do władzy, zanim ONI rozkradną resztę majątku – by uratować, co się da!
Źródło: nczas.com