Wraz z wyborem Donalda Tuska na szefa Europejskiej Partii Ludowej polska opozycja straciła najważniejszego potencjalnego kandydata w wyborach prezydenckich – powiedział lider PO Grzegorz Schetyna w wywiadzie dla węgierskiego portalu Valaszonline.hu. Ciekawe czy podobnie myśli Małgorzata Kidawa-Błońska.
W opublikowanym w poniedziałek wywiadzie Schetyna powiedział, że dla niego wybór Tuska na szefa EPL oznacza trudności przed wyborami prezydenckimi w Polsce, gdyż Tusk był po stronie opozycji najważniejszym potencjalnym kandydatem. Jednocześnie podkreślił, że wybór Tuska na tak ważne stanowisko świadczy o silnej pozycji Platformy w EPL.
– Bycie w pierwszej linii EPL to dobra inwestycja – ocenił.
Schetyna odniósł się również do kwestii dalszego członkostwa w EPL rządzącego na Węgrzech Fideszu i ocenił, że zależy ono wyłącznie od tego węgierskiego ugrupowania.
– Przyszłość Fideszu w partii ludowej leży wyłącznie w jego własnych rękach. Musi zdecydować, czy chce pozostać w takiej chrześcijańsko-demokratycznej społeczności. Pod przewodnictwem Tuska lub bez – oświadczył Schetyna w rozmowie przeprowadzonej z Valaszonline.hu w środę 20 listopada, po wyborze Tuska na szefa EPL na kongresie tej partii w Zagrzebiu.
Schetyna wyraził przy tym przekonanie, że Fideszowi łatwiej będzie ustalić formy współpracy z Tuskiem jako szefem EPL, gdyż od wielu lat utrzymywał on kontakty z premierem Węgier Viktorem Orbanem.
Zapytany, czy podczas obrad w Zagrzebiu brakowało mu Fideszu, odparł: – Brakowało mi dawniejszego Fideszu.
Dodał, że chodzi mu o lata 90. czy o okres, gdy w Polsce u władzy była PO, ale także o czasy mniej odległe, np. 2015 r.
– Ale patrząc na ich (tj. Fideszu) ostatnie cztery lata, trudno powiedzieć, że dziś mi Fideszu brakuje – oznajmił.
Przyznał, że jest tak zarówno dlatego, że Fidesz się zmienił, jak też ze względu na to, iż utrzymuje dobre stosunki z Prawem i Sprawiedliwością.
– Zmienili się, a poza tym współpracują z antydemokratyczną partią. To dla mnie nie do przyjęcia. Mieliśmy normalne stosunki z Fideszem: na przykład zapytano kiedyś (szefa dyplomacji węgierskiej) Petera Szijjarto, czy jest mu bliżej do PiS czy do nas, a on z uwagi na nasze bliskie kontakty wskazał na nas. Obawiam się, że dziś powiedziałby co innego – zaznaczył Schetyna.
Pytany, czy Fidesz należałoby wykluczyć z EPL, Schetyna podkreślił, że PO była zwolenniczką funkcjonowania Fideszu w tym ugrupowaniu. Jak zapewnił, politycy PO tłumaczyli przedstawicielom państw zachodnich, że Fidesz to w EPL „specyficzni patrioci”.
W wywiadzie nawiązano do wypowiedzi Tuska z kongresu EPL w Zagrzebiu:
– Nie poświęcimy wartości takich jak swobody obywatelskie, praworządność i przyzwoitość w życiu publicznym na ołtarzu bezpieczeństwa i porządku, ponieważ po prostu nie ma takiej potrzeby, ponieważ to się nawzajem nie wyklucza. Jeśli ktoś nie może tego zaakceptować, de facto stawia się poza naszą rodziną – mówił Tusk
Według Schetyny było to słowa dotyczące Fideszu.
– Muszą rozpocząć dialog, a Fidesz musi pokazać, że członkostwo w partii ludowej jest dla niego ważne – powiedział.
Premier Orban ostrzegł w ostatni piątek, że Fidesz może wystąpić z EPL, jeśli nie zostanie zatrzymany skręt tej grupy ku lewicy.
– Zaczął się skręt w kierunku lewicy. Pytanie, czy nowe kierownictwo będzie potrafiło go zatrzymać. Jeśli to się uda, czeka nas wspólna przyszłość, ale jeśli nie, to będziemy musieli zbudować nową wspólnotę polityczną – oznajmił.
Schetyna ocenił, że gdyby opozycyjna koalicja sprzed wyborów do Parlamentu Europejskiego się nie rozpadła, wygrałaby wybory parlamentarne, gdyż trzy bloki, które ją tworzyły, zdobyły w Sejmie o milion głosów więcej niż PiS.
Na uwagę, że podobne argumenty wysuwa opozycja węgierska, a w ostatnich wyborach parlamentarnych w 2018 r. Fidesz zdobył 2/3 głosów, Schetyna odparł:
– Właśnie to, właśnie węgierską lekcję wskazuję polskiej opozycji. Codziennie powtarzam: jeśli będziemy współpracować, wygramy.
Wyraził też nadzieję, że przed drugą turą wyborów prezydenckich uda się opozycji zjednoczyć. – Te wybory są do wygrania – powiedział.
Według niego PiS zapłaci za swą „nieodpowiedzialną politykę”, ale przyciągnięcie wyborców tej partii do obozu opozycyjnego będzie trudne.
– Jednym z powodów jest Kościół Katolicki, który jest bardzo propisowski, zwłaszcza na prowincji. My mamy dobre wyniki w miastach (…), ale wieś jest problematyczna. Właśnie dlatego, że Kościół jest tam bardzo aktywny – powiedział.
Zapytany, czy zastanawia się czasem nad rezygnacją z kierowania PO, odparł:
– Nie. Gdybym teraz zrezygnował i wrócił do Wrocławia, dając kolegom do zrozumienia, że to teraz wasz problem, byłoby to z mojej strony niedopuszczalne.
Źródło: PAP