W Hiszpanii ruszył proces islamskich terrorystów. Ich celem był jarmark bożonarodzeniowy w Madrycie

Terroryści Katalonia
Terroryści z Katalonii. Zdj. ilustr. Zdj. PAP
REKLAMA

Proces trzech dżihadystów, którzy planowali przeprowadzenie w grudniu 2017 r. zamachu terrorystycznego w centrum Madrytu, rozpoczął się w poniedziałek przed sądem w stolicy Hiszpanii.

Prowadzący sprawę Krajowy Sąd Karny i Administracyjny (Audiencia Nacional) nie zgodził się na ujawnienie personaliów członków grupy terrorystycznej, a jedynie ich inicjałów.

REKLAMA

Z aktu oskarżenia wynika, że kierujący grupą M.E.F. planował wspólnie z braćmi M.H. i A.H. przeprowadzenie zamachu przy użyciu samochodu dostawczego. Dżihadyści zamierzali staranować przechodniów na jednej z ulic madryckiego śródmieścia.

Celem zamachu miał być jeden z jarmarków bożonarodzeniowych, a sam atak miał zostać przeprowadzony w imieniu dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie (IS).

Lider grupy, któremu grozi do 31 lat więzienia, oraz dwaj jego wspólnicy planowali powtórzyć atak, który cztery miesiące wcześniej zrealizowała inna dżihadystyczna grupa w centrum Barcelony. Braciom M.H. i A.H. grozi do 12 lat pozbawienia wolności.

Śledczy ustalili, że planowany zamach miał nastąpić w rejonie obleganych przez turystów placu Puerta del Sol oraz muzeum Prado.

Wszyscy trzej oskarżeni w przeszłości składali przysięgę na wierność IS oraz utrzymywali kontakt z radykalnymi wyznawcami islamu, w tym m.in. z dżihadystami walczącymi w Syrii. Z zapisków członków tej grupy wynika, że scenariusz ataku miał być zbliżony do przebiegu katalońskich zamachów z sierpnia 2017 r.

W zamachach, do których doszło 17 i 18 sierpnia 2017 r., w Barcelonie oraz innym katalońskim mieście, Cambrils, zginęło 16 osób, a 120 zostało rannych, w większości zagranicznych turystów. Najwięcej osób ucierpiało w pierwszym zamachu w Barcelonie, gdzie terrorysta staranował przechodniów autem na odcinku kilkuset metrów. W zamachach zginęło też pięciu terrorystów. Większość napastników pochodziła z katalońskiego miasta Ripoll i miała marokańskie korzenie.

45-letni imam Abdelbaki As-Satty, który kierował grupą z Ripoll, zginął 16 sierpnia 2017 r., dzień przez zamachem na barcelońskim deptaku La Rambla wraz z innym dżihadystą. Ich śmierć była efektem eksplozji w bazie terrorystów w Alcanar, gdzie przygotowywano katalońskie zamachy.

Według pierwotnego scenariusza celem serii wybuchów miały być najbardziej popularne wśród turystów miejsca Barcelony, przede wszystkim bazylika Sagrada Familia. Pod świątynią miały zostać zdetonowane pojazdy wypełnione ładunkami wybuchowymi oraz butlami z gazem.

REKLAMA