
Muzeum Historii Naturalnej w Londynie zostało oskarżone przez feministki o seksizm. Wszystko przez to, że ośrodek nie wystawia wystarczającej ilości eksponatów samic zwierząt.
Według feministek problem seksistowskiej dyskryminacji dotyka nie tylko krów (vide Sylwia Spurek i jej gwałcone mućki) i kobiet, ale również lamparcic, lwic czy szympansic i wszystkich „zwierzęcic” w ogóle.
Bojowniczki o prawa wszystkich kobiet – bez względu na ich gatunek czy płeć – zaatakowały Muzeum Historii Naturalnej, które w swoich zbiorach ma zbyt mało wypchanych samic.
Feministki publikują ZATRWAŻAJĄCE dane. Według ich informacji wśród ptaków jest np. o 60 proc. więcej męskich eksponatów; z kolei u ssaków przewaga samców wynosi aż 52 proc.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to niewielkie różnice, ale byłoby to fałszywe przekonanie. Przecież wiele zależy od tego, czy w muzeum znajdą się o dwa męskie ptaki więcej, czy mniej.
Jakie to szczęście, że feministki zajmują się tak poważnymi tematami, a nie błahostkami w stylu praw kobiet w krajach arabskich, czy pomocą samotnym matkom.
Źródło: Daily Mail