Zjawisko pojawienia się ideologicznych motywacji weganizmu przybiera coraz bardziej radykalne formy. Dotyczy to zresztą także Polski. Mówi o tym m.in. film „Mięsożerca. Wróg numer jeden”, wyprodukowany przez Stowarzyszenie im. ks. Piotra Skargi i PCH24, który miał swoją prapremierę 28 listopada w Warszawie.
Jego autorzy Piotr Relich i Łukasz Korzeniowski dostrzegli przede wszystkim zjawisko radykalizowania się działaczy wegetariańskich, którzy zaczynali od pewnej mody żywieniowej, a kończą na rewolucyjnej retoryce i czerwonych sztandarach, na których „robotniczą krew” zastąpiła „krew mordowanych zwierząt”.
Radykalizacja takich działaczy jest dość logiczna. Jeśli uznać, że zwierzęta są równe człowiekowi, a w dodatku w większości bezbronne, to ich „kat” w postaci rzeźnika, rolnika, czy kucharza zasługuje na karę, potępienie, czy nawet zlinczowanie.
W ten sposób weganizm nie jest już marginalną praktyką żywieniową, ale nośnikiem rewolucyjnego projektu politycznego, którego celem jest zniesienie zależności między zwierzętami a ludźmi, ,nawet łącznie z prawem posiadania zwierząt jako własności. Zwierzęta są nową uciskaną „mniejszością” i wpisują się w kontekst nowej rewolucji razem z mniejszościami seksualnymi, kobietami, itp. popłuczynami neomarksizmu.
Weganizm jest tu jednak chyba najbardziej radykalny, po przecież”mordowane” zwierzęta wymagają abolicji i natychmiastowego działania. Stąd już tylko krok do działań terrorystycznych, które zdarzają się już nawet w Polsce. O pewnych wątkach takich działań opowiada zresztą wspomniany film.
Radykalizacja wegan w Europie trwa już od dawna. W Anglii, czy Francji zapadały już nawet konkretne wyroki więzienia dla eko-terrorystów. Pod koniec 2018 roku we Francji pożar strawił rzeźnię w Haut-Valromey, w departamencie Ain. 80 osób straciło pracę. Kilka dni temu aresztowano sześć osób w wieku około trzydziestu lat z regionu Lyonu, podejrzanych o podpalenie.
To jeden z licznych incydentów tego typu. Tylko w poprzedni weekend podpalono we Francji dwie farmy. Niedawno sąd karny w Evreux skazał a wyroki po kilka miesięcy więzienia sprawców kilku podpaleń gospodarstw hodowlanych w Normandii. W pożarach zginęły tysiące „braci mniejszych” – kurczaków.
Te dzikie akcje „wyzwalania” zwierząt przynoszą im śmierć. Coraz groźniejsze są też napady na rzeźników, a nawet sprzedawców ryb. Hasło „mięso = morderstwo” prowokuje do zemsty i realne ofiary tego terroryzmu to tylko kwestia czasu. Tym bardziej, że to rzeźnika uważa się w tej wegańskiej dialektyce za zabójcę, a robotników rzeźni przyrównuje nawet do strażników obozów zagłady. Skoro jest to „holocaust” to morderca zabity przez terrorystę nie doczeka się nawet współczucia. Do tego prowadzi coraz większe zezwierzęcenie „obrońców zwierząt”…