Zaraza dotarła do Polski. NSA zajmuje się wpisem do aktu urodzenia dziecka jego homoseksualnych „rodziców”

Reklama Samsunga/Fot. screen youTube
Reklama Samsunga w tym temacie Fot. screen YouTube
REKLAMA

Siedmioro sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego zajmie się w poniedziałek pytaniem o dopuszczalność wpisu do ksiąg stanu cywilnego zagranicznego aktu urodzenia dziecka, w którym jako rodzice widnieją osoby tej samej płci.

Tego typu prawne zawiłości mają wpuścić do polski boczną furtką „homo-rodzicielstwo”. Przy „liberalnym” nastawieniu sędziów wszystko jest możliwe. NSA rozpatrywał w połowie maja br. skargą kasacyjną kobiety, której kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Piasecznie odmówił wpisania (transkrypcji) do polskich ksiąg aktu urodzenia jej syna, który przyszedł na świat w Londynie w 2015 r.

REKLAMA

Chodzi o to, że w tym akcie jako rodzice widnieją, wbrew oczywistości i naturze dwie kobiety. Odmowę podtrzymał wojewoda mazowiecki, a skargę na taką odmowę w październiku 2016 r. oddalił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.

Jednak na kanwie tej sprawy sędziowie zadali pytanie prawe do poszerzonego składu NSA. Jak mówił sędzia Robert Sawuła, rozstrzygnięcie zagadnienia prawnego przez siedmiu sędziów „będzie miało znaczenie na przyszłość” i pozwoli ujednolicić orzecznictwo.

Rozpatrzenie tego pytania wyznaczono na 2 grudnia. Rozszerzony skład ma rozstrzygnąć, czy przepisy Prawa o aktach stanu cywilnego w powiązaniu z zapisami Prawa prywatnego międzynarodowego, dopuszczają transkrypcję zagranicznego aktu urodzenia dziecka, w którym jako rodzice wpisane są osoby tej samej płci.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w 2016 r. uznał, że „przeniesienie do rejestru stanu cywilnego zagranicznego aktu urodzenia, w którym jako matka i jako +rodzic+ figurują dwie kobiety, w świetle obowiązujących przepisów prawa, byłoby sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej, m.in. z przepisami Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego”.

Ciekawostką, choć raczej nie niespodzianką jest, że przedstawiciele RPO popierają skargę na te wyrok. Ich zdaniem zakaz takiego wpisu aktu urodzenia do polskich ksiąg byłby… dyskryminacją dziecka, tak jakby brak ojca już dyskryminacją nie był…
Rzecznik wskazywał przy poprzednich tego typu sprawach, że dzieci, w których aktach urodzenia figurują rodzice tej samej płci, nie mogą dostać polskiego dokumentu tożsamości ani potwierdzenia obywatelstwa polskiego.

W październiku ub. r. w podobnej sprawie, NSA uchylił decyzje odmawiające wpisu do ksiąg stanu cywilnego brytyjskiego aktu urodzenia dziecka, w którym jako rodzice widniały dwie kobiety i orzekł wówczas, że organy administracji będą musiały ponownie zająć się sprawą tamtego wpisu.

Po tamtym wyroku krakowski USC wykonał październikowy wyrok NSA i wpisał akt urodzenia dziecka do rejestru. Czynność tę zaskarżył jednak prokurator, który uznał, że była ona sprzeczna z „podstawowymi zasadami porządku prawnego RP”. W ten sposób sprawa znowu trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie.

W czerwcu krakowski WSA, także jeszcze nieprawomocnie orzekł, że transkrypcja brytyjskiego aktu urodzenia dziecka wychowywanego przez dwie Polki była zgodna z prawem i oddalił skargę prokuratora.

W murze jednoznacznych wydawałoby się polskich przepisów, powstają powoli wyrwy, w które wlewają się postulaty lobby LGTB, a że „postępowych” sędziów ci u nas dostatek, zdarzyć się może wszystko.

Źródło: PAP

REKLAMA