Dobromir Sośnierz był gościem telewizji NCzasTV. Polityk Konfederacji opowiedział o mitycznej „mowie nienawiści” i swoim starciu z poseł Lewicy Anną Żukowską, która zarzucała mu, że jest faszystą.
– Mowa nienawiści jest to termin wymyślony przez Lewicę, używany do piętnowania wszelkiej ich krytyki. Oni sami przyznają sobie prawo do nazywania innych faszystami, homofobami i innych obelżywych określeń – mówił w programie „Woronicza 17” poseł Konfederacji.
– Jak ktoś jest faszystą, to jest faszystą – powiedziała Żukowska, potwierdzają w zasadzie słowa Sośnierza.
W dalszej części rozmowy poseł Lewicy wyciągnęła sprawę zdjęcia sprzed dekady, na którym widać jak polityk Konfederacji unosi dłoń w salucie rzymskim – oczywiście dla żartu.
W rozmowie z Marcinem Orłowskim poseł odniósł się do tamtego spotkania z Żukowską na antenie TVP INFO.
„Liczy się hajlowanie”
– Po raz kolejny zostałem faszystą. Wiadomo – powiedział na początku rozmowy Sośnierz.
Dalej polityk wskazał, że szafujący dziś tym słowem lewicowcy nawet nie znają jego poprawnej definicji.
– Dawniej się wydawało, że to jest ideologia, która opiera się na kulcie państwa; na korporacjonizmie państwowym; na ingerencji w życie jednostki […] To się okazuje, że to jest nieważne wszystko. Ważne jest hajlowanie – stwierdził ironicznie polityk.
– [Faszyści] to była po prostu partia ludzi, którzy propagowali ten gest, który zresztą tak naprawdę wprowadzili naziści, a nie faszyści […] To jest jedyne poważne kryterium – dalej szydził z lewicowego rozumowania poseł Konfederacji.
Cała rozmowa dostępna jest na kanale NCzasTV: