Mimo wyraźnych żądań ze strony Prawa i Sprawiedliwości, by Marian Banaś podał się do dymisji, szef NIK nie ma zamiaru tego zrobić. Jacek Sasin z PiS obawia się, że sprawa Banasia urośnie do rangi afery z Krzysztofem Kwiatkowskim, poprzednim szefem NIK, który mając zarzuty prokuratorskie, piastował swoje stanowisko jeszcze przez 2 lata.
Jacek Sasi w rozmowie w Trójce prawie wprost przyznał, że obecna sytuacja z szefem Najwyższej Izby Kontroli przypomina afery rodem z czasów rządów Platformy Obywatelskiej. Wielu komentatorów życia politycznego uważa z kolei, że PiS już dawno „przebiło” PO.
– Podtrzymujemy wolę tego, aby ten problem wokół prezesa NIK zakończył się w sposób najbardziej oczekiwany, czyli poprzez dymisję Mariana Banasia. Apeluję, aby podjął on odpowiedzialną decyzję. Zdaję sobie sprawę, w jak trudnej sytuacji prezes Banaś się znalazł. On nie zgadza się z zarzutami i chciałby, żeby one zostały wyjaśnione przez działania prokuratury. Wierzę i życzę szefowi NIK, aby oczyścił się z zarzutów, ale w tym momencie dla dobra instytucji i dobra Polski powinien podać się do dymisji, abyśmy nie mieli znów tego gorszącego spektaklu jak z Krzysztofem Kwiatkowskim, poprzednim szefem NIK. Mając zarzuty prokuratorskie trwał on na stanowisku ponad dwa lata – mówił w Trójce Jacek Sasin.
We wrześniu TVN w programie „Superwizjer” podał, że Marian Banaś wpisał do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę w Krakowie, gdzie mieścił się pensjonat oferujący pokoje na godziny, i że wynajem kamienicy o powierzchni 400 mkw. i dwóch mniejszych, miał przynosić rocznie 65,7 tys. zł dochodu.
Według „Superwizjera” Banaś zaniżył w oświadczeniach dochody z wynajmu kamienicy w Krakowie, mowa była także o powiązaniach ze stręczycielami.
Źródło: Trójka/TVN/Nczas.com