Niespójna polityka MON. Decyzyjny chaos, a polskie stocznie stoją niewykorzystane

Okręt patrolowy ORP Ślązak uroczyście przekazany Marynarce Wojennej RP na terenie PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni / fot. PAP
Okręt patrolowy ORP Ślązak uroczyście przekazany Marynarce Wojennej RP na terenie PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni / fot. PAP
REKLAMA

Marynarka Wojenna jest najbardziej zaniedbanym i niedoinwestowanym rodzajem sił zbrojnych – twierdzi dr hab. Paweł Soroka z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

Zakup nowych okrętów to jedna z najbardziej palących potrzeb, bo stare jednostki, które liczą średnio ponad 30 lat, są wycofywane ze służby.

REKLAMA

Ministerstwo Obrony Narodowej już od 2012 roku zapowiada budowę nowych okrętów bojowych dla Marynarki Wojennej. Mają to być jednostki obrony wybrzeża (korwety lub fregaty), budowane w ramach programu „Miecznik” i okręty podwodne (program „Orka”). Choć poprzedni minister, Antoni Macierewicz, wielokrotnie obiecywał rychły wybór dostawcy okrętów podwodnych, a Mariusz Błaszczak mówił o priorytetowym charakterze programu „Orka”, to na razie nic się w tej sprawie nie dzieje. Jeśli dla Marynarki Wojennej kupione zostaną używane okręty, budowa nowych przesunie się o wiele lat.

Gdybyśmy analizowali siły Marynarki Wojennej, to flota podwodna jest w najgorszej sytuacji. Realizacja programu „Orka”, który dotyczy pozyskania nowoczesnych okrętów podwodnych wraz z rakietami manewrującymi, została przesunięta w czasie. Mówi się o latach 2024–2026. Jeżeli ten program nie zostanie zrealizowany, to nawet przy wdrożeniu rozwiązań pomostowych polską flotę podwodną czeka po prostu rychły koniec – mówi Paweł Soroka.

Według doniesień mediów, MON zamierza kupić kolejne używane jednostki – 30-letnie szwedzkie okręty podwodne typu „Södermanland”. Mają być one remontowane w szwedzkiej stoczni, co będzie kosztować ponad miliard złotych. Zdaniem branżowego portalu „Defence24.pl”, dzięki takiemu rozwiązaniu Ministerstwo Obrony Narodowej „pozbędzie się problemu, chwaląc się sukcesem, dając „coś” marynarzom i mogąc już bez problemu zamrozić program „Orka” na co najmniej 10 lat.”

Według portalu, pieniądze wydane przez MON na remont starych okrętów podwodnych „pozwolą wesprzeć szwedzką stocznię Saab Kockums. Szwedzka prasa, w tym Dagens Industri, pisała ostatnio że spółka pilnie potrzebuje zamówień w celu umożliwienia płynnego kontynuowania działalności.”

Sytuacja z zakupem starych okrętów podwodnych podobna jest do zeszłorocznej próby zakupu przez resort obrony w Australii 30-letnich fregat rakietowych Adelaide, których koszt szacowano na 2,5 mld zł. Wtedy transakcja nie doszła do skutku, bo sprzeciwili się jej premier Mateusz Morawiecki i minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk. Zakup za granicą starych okrętów o wątpliwej wartości bojowej oznaczał bowiem, że polskie stocznie nie będą miały zleceń na budowę nowych.

Nie zgadzamy się z tym, aby pozyskiwać stare jednostki australijskie i w ten sposób hamować proces budowy w polskich stoczniach nowych okrętów obronnych typu korweta w ramach programów „Czapla” i „Miecznik”. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby polskie stocznie budowały okręty dla polskiej Marynarki Wojennej – mówił wtedy minister Gróbarczyk.

Z tym stanowiskiem zgadza się Paweł Soroka. – Najlepiej kupować, albo budować nowe okręty, które mają przed sobą co najmniej 30-letni żywot. W tym czasie można je modernizować, unowocześniać. Jednocześnie budowa nowych okrętów oznacza, że zostaną do tego włączone polskie stocznie. Dzięki temu odbudowa potencjału Marynarki Wojennej postępowałaby równolegle z odbudową potencjału polskiego przemysłu stoczniowego, który też znajduje się w bardzo trudnej sytuacji – mówi ekspert.

Jak podkreśla, polskie stocznie ze względu na trudną sytuację finansową bardzo potrzebują nowych kontraktów, wieloletniego finansowania i transferu technologii. – Polskie stocznie są w stanie zbudować taki okręt, jednak na zasadzie współpracy z partnerem zagranicznym, który może wnieść technologię – dodaje.

Wdrożenie programu odbudowy polskiego sektora stoczniowego mogłoby wygenerować ponad 95 mld zł dodatkowego PKB do 2030 roku, stworzyć 85 tys. nowych miejsc pracy i przynieść dodatkowe 20 mld zł dochodów podatkowych – wynika z raportu „Polski sektor stoczniowy. Stan obecny, perspektywy, zagrożenia” przygotowanego przez Instytut Wschodni. W opinii ekspertów, jeśli zamówienia z MON na bojowe okręty ominą polskie stocznie, taki scenariusz nie ma raczej szans na realizację.

 

REKLAMA