Czy minister ds. klimatu nadal jest dumny z promocji Grety Thunberg? Szwedka nastolatka leci już tekstami, których i Trocki by się nie powstydził

Aktywistka "klimatyczna" Thunberg w postępowej odzieży Fot. Info-Media-Press
REKLAMA

Greta jeszcze płynie, ale na szczyt COP 25 w Madrycie, niestety zdąży. Wokół jej działalności pojawia się coraz więcej znaków zapytania, a oznakami trzeźwienia są też coraz częstsze opinie krytyczne.

Okazuje się, że bardziej krytyczne spojrzenie na nieletnią „wagarowiczkę klimatyczną” wywołuje jej coraz większą radykalizację.

REKLAMA

Thunberg wrzuciła do swojego słownika już chyba wszystkie lewackie stereotypy. W opublikowanym artykule w Project Syndicate, twierdzi, że paliwa kopalne „dosłownie” zabijają ludzkość, stanowią zagrożenie dla „naszego istnienia”, że program walki z kryzysem klimatycznym dotyczy już nie tylko środowiska, ale walki z „kolonializmem, rasizmem i patriarchalnymi systemami ucisku”. To już marksizm-leninizm-klimatyzm.

Artykuł podpisany przez Thunberg i dwóch innych skrajnie lewicowych działaczy klimatycznych atakuje „prokapitalistyczną politykę”, która pozwoliła „spekulantom nadal wykorzystywać zasoby naszej planety i niszczyć jej ekosystemy w poszukiwaniu łatwego zarobku, która zagraża naszemu istnieniu.”

Do rozmaitych ruchów rewolucyjnych doszedł jeszcze „klimatyzm”. Kiedy czyta się, że „Kryzys klimatyczny – to kryzys praw człowieka, sprawiedliwości i woli politycznej. Stworzyły go i podsyciły kolonialne, rasistowskie i patriarchalne systemy ucisku. Musimy je wszystkie zdemontować”, to nie wiadomo, czy należy wezwać psychiatrę, czy wstąpić do oddziałów kontrrewolucyjnej samoobrony.

Nic dziwnego, że Łukasz Warzecha zupełnie słusznie pyta, czy minister ds. klimatu Michał Kurtyka, który chwalił się, że wypromował Gretę podczas COP w Katowicach jest nadal z tego powodu dumny?

Źródło: Daily Wire

REKLAMA