Ostaszewska podbiła rynek karpia. Ostał się jeszcze tylko Carrefour. Lidl, Biedronka i Aldi nie będą sprzedawać żywych ryb

Carrefour, Biedronka, Lidl i Maja Ostaszewska/fot. Wikimedia Commons/Facebook Maja Ostaszewska
Carrefour, Biedronka, Lidl i Maja Ostaszewska/fot. Wikimedia Commons/Facebook Maja Ostaszewska
REKLAMA

Sieci handlowe, które dotąd nie oferowały żywych karpi, trzymają się swoich dotychczasowych strategii. Pozostałe w większości zaczynają stawiać wyłącznie na artykuły chłodzone i mrożone. Tłumaczą, że nie chcą eskalować cierpienia zwierząt” – podaje serwis „Interia”. Zaznaczono, że jedyną siecią, która nie uległa jeszcze szalonemu postulatowi Mai Ostaszewskiej jest sieć Carrefour.

Serwis agencyjny MondayNews zapytał dyskonty, hipermarkety oraz sieci w Polsce o to, czy zamierzają sprzedawać żywe karpie. Okazuje się, że jedyną dużą siecią gdzie można kupić żywego karpia pozostał Carrefour.

REKLAMA

Od początku naszej działalności, czyli od 2002 roku, sprzedajemy tylko oprawionego karpia, gotowego do obróbki termicznej. Dzięki temu klienci płacą za samo mięso do spożycia. Przetwarzając je samodzielnie, odrzucamy ok. 50-55 proc. jego masy. Oferowany przez nas karp pochodzi wyłącznie z polskich stawów i jest niemrożony – powiedziała Aleksandra Robaszkiewicz z Lidl Polska.

Jak informuje Justyna Radwańska z ALDI Polska, ta sieć również nigdy nie prowadziła w swoich sklepach sprzedaży żywych karpi. Jest to podyktowane strategią handlową oraz przejrzystą polityką, związaną z dobrostanem zwierząt, która wykracza znacznie poza działania na rzecz zrównoważonego rybołówstwa. Również POLOmarket będzie sprzedawał wyłącznie martwe karpie.

W tym roku, podobnie jak w latach ubiegłych, nasze sklepy nie będą sprzedawały żywych karpi. Taką decyzję podjęliśmy, kierując się dobrostanem ryb oraz uwzględniając opinie wciąż rosnącej grupy klientów, którzy krytycznie oceniają tego typu sprzedaż – mówi Bartosz Pietruszka z POLOmarketu.

Żywych karpi nie oferowała też nigdy sieć Netto i zmieniać tego stanu nie zamierza.

Dr Paweł Jurowczyk z Instytutu Badawczego ABR SESTA podkreśla, że „coraz więcej sieci deklaruje, że nie zaoferuje żywego karpia, mając na względzie dobrostan ryb”.

W ub.r. był on dostępny m.in. w wybranych sklepach Auchan, E.Leclerc, Carrefour, czy Tesco. Decyzja o sprzedaży często była poprzedzona badaniami opinii klientów. I stąd w ogóle do takiej sprzedaży dochodziło – wskazuje dr Jurowczyk.

Także Biedronka nie zamierza sprzedawać żywych karpi. Jednak – jak tłumaczy przedstawiciel sieci Jan Kołodyński – powodem nie jest troska o los ryb, lecz dostrzeżenie coraz mniejszego popytu na tę rybę.

Dotychczas nie sprzedawaliśmy żywych karpi i nie zamierzamy tego zmieniać. Co ciekawe, ta ryba znajduje się dopiero na 3. miejscu wśród najchętniej kupowanych u nas przed świętami. W ub.r. najlepiej sprzedawał się śledź. Za nim był łosoś i dopiero potem – karp – informuje Kołodyński.

Carrefour Polska nie ulega jednak szaleńczym postulatom Mai Ostaszewskiej. W tym roku nadal będzie oferował w sprzedaży żywe karpie. „Jednocześnie firma będzie zachęcać klientów do zmiany nawyków zakupowych i wyboru patroszonych ryb lub innych elementów z ich przerobu. W przypadku karpia z wody możliwe będzie skorzystanie z jego uboju w sklepie” – zaznacza interia.pl.

Większość hipermarketów deklaruje wprost, że nie sprzedaje już żywych karpi. Być może Carrefour upatruje w tym szansę na zyski. Skoro coraz trudniej będzie dostać taki towar, to głośne oferowanie go może przyciągnąć wielu klientów, którzy nie chcą rezygnować z dotychczasowego zwyczaju” – wyjaśnia Hiper-Com Poland.

Maja Ostaszewska z pewnością będzie zadowolona. Tylko jedna sieć będzie prowadziła sprzedaż żywych ryb. Karpiom jednak jest zapewne obojętne, czy ubite zostaną w domu klienta, czy też przed wystawieniem w sklepie przez pracownika. Ale samopoczucie lewaka – przekonanego, że odmienił los ryby – zawsze będzie wtedy lepsze.

Źródło: interia.pl

REKLAMA