Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział we wtorek, że nie może obiecać, iż spór z Turcją odnośnie zobowiązań do obrony Polski i krajów bałtyckich uda się rozwiązać w czasie spotkania przywódców Sojuszu Północnoatlantyckiego w Londynie. Zapewnił jednak, że w razie ataku na Polskę czy kraje bałtyckie odpowie cały Sojusz.
– W NATO nie spotykamy się tak często jak w UE, pokrywamy znacznie większy obszar: miliard ludzi i 50 proc. światowego PKB. Różnimy się od UE. Ale paradoksalnie, mimo tych różnic, Ameryka Północna i Europa robią razem więcej niż przez ostatnie dziesięciolecia – powiedział w rozmowie z europejskimi korespondentami, m.in. „Rzeczpospolitą”, Jens Stoltenberg.
Jak podaje wp.pl sekretarz generalny NATO podczas swojej przemowy stanowczo powiedział, że:
– Po raz pierwszy w historii wysłano liczące 5 tys. żołnierzy grupy bojowe do Polski i krajów bałtyckich.
Zaznaczył jednak, że Sojusz „nie ma żadnej listy wrogów” i zamierza reagować na bieżące problemy.
– Nie widzimy rychłego zagrożenia dla któregokolwiek z naszych sojuszników – stwierdził.
Jens Stoltenberg przyznał jednak, że poprzez obecność sił NATO w Polsce i krajach bałtyckich Sojusz wysyła Rosji „bardzo silny sygnał”.
– Jak nastąpi atak na Polskę czy kraje bałtyckie, to odpowie cały Sojusz – podkreślił. Dodatkowo szef NATO w mocnych słowach skomentował zachowanie Rosji.
– Kraj rządzony przez Władimira Putina mocno inwestuje w nowoczesny sprzęt wojskowy, w tym broń nuklearną, łamiąc tym samym międzynarodowe traktaty.
Następnie Jens Stoltenberg odpowiedział jak NATO chce zakończyć spór z Turcją.
– Nie mogę tego obiecać, ale mogę powiedzieć, że pracujemy nad tym. Ale to nie jest tak, że NATO nie ma planów obrony krajów bałtyckich
Stoltenberg rano spotkał się na śniadaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem, a potem wziął udział w towarzyszącej szczytowi przywódców państw członkowskich konferencji „NATO Engages: Defence and Deterence for a New Era”.
Przed wylotem do Londynu turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że Ankara sprzeciwi się natowskiemu planowi obrony dla państw bałtyckich, jeśli jej sojusznicy z NATO nie uznają ugrupowań, z którymi Turcja walczy za terrorystów.
W poniedziałek o tej sprawie z Erdoganem rozmawiał prezydent Andrzej Duda. Ustalili, że w Londynie poruszą tę sprawę ponownie, tym razem także w towarzystwie przywódców państw bałtyckich.
Ankara odmówiła poparcia planu obrony NATO dla krajów bałtyckich i Polski, dopóki nie uzyska większego wsparcia w walce z milicją YPG, którą uważa za organizację terrorystyczną z powodu jej powiązań z separatystyczną i zdelegalizowaną w Turcji Partia Pracujących Kurdystanu (PKK).
Zarówno przez Turcję, ale również przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską PKK uważana jest za organizację terrorystyczną. YPG stanowi zaś trzon Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), które odegrały decydującą rolę w pokonaniu dżihadystycznego Państwa Islamskiego (IS) w Syrii.
Źródło: Rzeczpospolita/ PAP/ wp.pl