Gmina Dobra w województwie zachodniopomorskim zamontowała na ulicach latarnie solarne. Aby świeciły, potrzebne jest światło słoneczne, którego o tej porze nie ma zbyt wiele. Urzędnicy tłumaczą, że to wina… klimatu.
Inwestycja ta kosztowała 3 miliony złotych, z czego połowę pokryła Unia Europejska. W 11 okolicznych miejscowościach zamontowano 460 lamp solarnych i hybrydowo-solarnych.
Zgodnie z planami urzędników, miałoby tanio i ekologicznie. Jednakże teraz, kiedy szybko robi się ciemno, lampy gasną już o godzinie 19.
– Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy będzie słońce, czy nie. Generalnie lampy zapalają się, świecą chwilę i gasną – powiedziała Alina Ziętal z Urzędu Gminy w Dobrej.
Poziom naładowania akumulatorów uzależniony jest od ilości światła słonecznego. W okresie jesienno-zimowym jest go znacznie mniej aniżeli latem.
– Mamy klimat taki, a nie inny. Słońca mamy mało w dni jesienne, jest ono sporadyczne. Są wiatraki zamontowane, ale tych wiatrów też nie mamy tak bardzo dużo, żeby te lampy działały – tłumaczy Magdalena Zagrodzka, radna gminy Dobra.
Gmina już poinformowała swoich mieszkańców, że w najbliższych tygodniach lampy mogą nie świecić. Aby działały one przez całą noc potrzebne są cztery pełne, słoneczne dni i to następujące po sobie.
– Tak, jak pokazują nam kalkulatory pogodowe, od początku listopada do końca, średnia liczba godzin nasłonecznionych wynosiła dwie – informuje Ziętal.
Sytuacja ta stwarza poważne niebezpieczeństwo, szczególnie dla pieszych. Brak oświetlenia sprawia bowiem, że są oni niewidoczni.
– Pieszy idzie prawie po trasie samochodu, a samochody, by się wymijać, muszą bardzo uważać. Pieszych po prostu nie widać, szczególnie dzieci – alarmuje Jan Zienkiewicz inny mieszkaniec gminy.
Źródło: polsatnews.pl
