Przez najbliższe dni lepiej trzymać się z daleka od Francji. Chaos się pogłębia, Macron wezwał ministrów na „robocze” obrady

Emmanuel Macron. / foto: PAP
Emmanuel Macron. / foto: PAP
REKLAMA

Na trasach brakuje pociągów, strajkuje metro, autobusy, samoloty… Protesty przeciwko reformie emerytalnej rządu Edouarda Philippe’a trwają w najlepsze. 5 grudnia na ulicach Francji było około miliona ludzi i nic nie wskazuje na to, by ta „fala gniewu” się szybko zakończyła.

W ten weekend na trasy wyjechał jeden na sześć pociągów TGV. Na liniach TER 2 na 10, w regionie paryskim RER, SNCF i pociągi podmiejskie to tylko 16% normalnego ruchu. Podobnie ma być w poniedziałek.

REKLAMA

Trochę lepiej było na trasach międzynarodowych. W niedzielę jeździły 3 na 5 pociągi Eurostaru, 2 na 3 linii Thalys (połączenia ze Szwajcarią, Włochami, Hiszpanią i Niemcami.

RATP podaje, że w niedzielę w Paryżu nawet 14 z 16 linii metra będzie zamkniętych, a w poniedziałek co najmniej 10 linii. Zapowiada to kolejny dzień niewyobrażalnych korków w godzinach szczytu wokół stolicy.

W Paryżu lepiej jest z autobusami (jeździ połowa) i tramwajami (dwa na trzy). Dyrekcja Generalna Lotnictwa Cywilnego informowała użytkowników, że możliwe są zakłócenia i opóźnienia lotów. Kilka lotnisk, w tym w Paryżu i Lyonie, zaleciło pasażerom kontaktowanie się bezpośrednio ze swoją linią lotniczą lub biurem podróży przed planowanym wylotem.

Zasięg akcji protestacyjnej postawił pytanie o przyszłość reformy emerytalnej we Francji otwartym. Na niedzielny wieczór zaplanowano „spotkanie robocze” prezydenta Macrona z rządem w Pałącu Elizejskim.

Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych mobilizacja przeciw reformie zgromadziła ponad 800 000 ludzi, wg związków wyszło na ulice ponad 1,2 mln. Premier Edouard Philippe mówi o swojej „determinacji” celem połączenia istniejących dotąd 42 rożnych systemów branżowych w jeden system emerytalny. Z drugiej strony związki zawodowe nie po to przez lata wywalczyły sobie pewne przywileje, głównie w sektorze publicznym, by teraz pozwolić sobie je odebrać.

Sekretarz generalny CGT, Philippe Martinez natychmiast odpowiedział, że strajk potrwa ażdo wycofania się rządu z tych planów. Według Martineza Francja musi „utrzymać obecny, najlepszy na świecie system”, a co najwyżej do „ulepszyć”.

Źródło: Le Figaro/ Ouest France

REKLAMA