Kinga Rusin chce zniszczyć Polakom Święta Bożego Narodzenia? Kolejny raz walczy z tradycją

Kinga Rusin fot. youtube.com/plejada
Kinga Rusin fot. youtube.com/plejada
REKLAMA

Kinga Rusin jest jedną z najbardziej zaangażowanych w ochronę środowiska polskich celebrytek. Coraz częściej zdarza jej się jednak odlatywać w swoich poglądach. Nie inaczej jest w przypadku jej zdania na temat choinek.

Według Kingi Rusin, trzymanie w domu choinki to „barbarzyństwo”. Dlatego też dziennikarka wyznała w rozmowie z portalem Pudelek.pl, że w tym roku nie będzie miała choinki – ani sztucznej, ani żywej.

REKLAMA

– I tak się ją wyrzuca po tygodniu, więc po co? – pyta Rusin.

To nie pierwszy raz, kiedy celebrytka próbuje narzucić swoje zdanie innym. Kilka tygodni temu nie podobały jej się kwiaty i znicze na cmentarzach z okazji Wszystkich Świętych.

– W naszych czasach stawianie na centralnym placu miasta wyciętego z lasu kilkudziesięcioletniego (a czasami i starszego) świerku to już nie tyle symbol świąt, co braku wrażliwości i wyczucia – twierdzi dziennikarka w odniesieniu do miejskich choinek.

– Jaki sens ma wycinanie z lasów najpiękniejszych okazów drzew po to żeby „zdobiły” jakiś rynek przez kilka tygodni, a następnie wylądowały na śmietniku?! W momencie kiedy dusimy się w smogu, kiedy degradowane jest środowisko naturalne, kiedy ochrona przyrody przegrywa z bezwzględnym biznesem warto pomyśleć o innych, alternatywnych rozwiązaniach świątecznych dekoracji, które pokażą że mamy świadomość w jakich czasach żyjemy – zastanawia się Rusin.

Pani Rusin niech zacznie od siebie. Jaki sens ma latanie samolotami na tropikalne wakacje? Taki samolot spala 40 ton paliwa! Czy pani Rusin zdaje sobie sprawę, że jeden jej lot, żeby się poopalać, to większy udział w globalnym ociepleniu niż wycięcie wszystkich choinek w Polsce?

REKLAMA