REKLAMA
Mężczyzna otworzył ogień w centrum Meksyku. Powodem była krytyka jego nieobyczajnego zachowania.
Meksykańska policja ustaliła, że przyczyną strzelaniny nieopodal pałacu prezydenta była sprzeczka o niestosowne zachowanie napastnika.
REKLAMA
Mężczyzna miał wyjść na podwórko jednego z budynków mieszkalnych w wąskiej uliczce prowadzącej do Pałacu Narodowego „za potrzebą”. Gdy mieszkańcy zwrócili mu uwagę wyciągnął broń i zastrzelił trzy osoby, a dwie inne ranił.
Do akcji wkroczyła policja. Funkcjonariusze zastrzelili szaleńca.
W trakcie tragedii prezydenta Andresa Manuela Lopeza Obradora nie było w stolicy.
Źródło: TVP info
REKLAMA