Szokujące wyznanie. Wiceminister zabił własnego syna

Hideaki Kumazawa i mężczyzna przed oknem/fot. ilustracyjne/fot. YouTube/Unsplash
Hideaki Kumazawa i mężczyzna przed oknem/fot. ilustracyjne/fot. YouTube/Unsplash
REKLAMA

Były wiceminister rolnictwa, leśnictwa i rybołówstwa Japonii, Hideaki Kumazawa w pierwszym dniu procesu, przyznał się do zabicia swojego syna, 44-letniego Eiichiro. Informację podała agencja Kyodo.

Kumazawa jest oskarżony o to, że 1 czerwca br. zadał swojemu synowi wielokrotne ciosy nożem w szyję, doprowadzając do jego śmierci wskutek znacznej utraty krwi.

Zdaniem japońskiej prokuratury były wiceminister obawiał się o swoje bezpieczeństwo, gdyż jego syn, mieszkający z rodzicami, już wcześniej zachowywał się w sposób agresywny, a kilka dni przed zabójstwem w domu doszło do awantury.

REKLAMA

Jak pisze Kyodo, Kumazawa zaplanował zabójstwo syna. Oskarżony zostawił karteczkę z napisem „myślę, że nie ma innego wyjścia”. Po zaatakowaniu syna zadzwonił na policję i zgłosił sprawę.

Jak pisze Kyodo, podczas aresztowania Kumazawa powiedział, że obawiał się, że jego syn może kiedyś zrobić krzywdę dzieciom – podobnie jak napastnik, który kilka dni wcześniej zaatakował nożem uczennice na przystanku w Kawasaki. Zginęły wtedy dwie osoby, a 18 zostało rannych. Sprawca odebrał sobie życie.

Obrona mówiła, że u Eiichiro zdiagnozowano schizofrenię i zespół Aspergera, a oskarżony „wspierał swojego najstarszego syna i opiekował się nim”.

Nagle został zmuszony do tego, żeby go zabić, bo uznał, że w przeciwnym wypadku sam zostanie zabity – powiedział prawnik Kumazawy.

Kumazawa został wiceministrem obrony w 2001 r. Ustąpił ze stanowiska w 2002 r. w związku z krytyką wobec tego, jak ministerstwo reagowało na pojawienie się przypadków gąbczastej encefalopatii bydła (BSE), potocznie znanej jako choroba szalonych krów. W latach 2005-2008 był ambasadorem Japonii w Czechach.

Sprawa, jak pisze Kyodo, budzi w Japonii ogromne zainteresowanie ze względu na dużą liczbę tzw. hikikomori, czyli osób w wieku od 40 do 64 lat, które odcinają się od kontaktów społecznych. Władze szacują, że w Japonii takich ludzi jest nawet 613 tys.

Źródło: PAP

REKLAMA