70 lat temu powstał Mosad. Czy to rzeczywiście najlepsza agencja na świecie?

fot. Twitter
REKLAMA

Mija 70 lat od powstania Instytutu Wywiadu i Zadań Specjalnych. Czy Mosad rzeczywiście jest najlepszą agencją wywiadowczą na świecie?

13 grudnia 1949 roku powstał Wydział Polityczny przy MSZ Izraela, wydzielony i przemianowany później na Centralny Instytut Koordynacji. Była to pierwsza nazwa dla Instytutu Wywiadu i Zadań Specjalnych – czyli Mosadu.

Izraelska agencja wywiadowcza obecnie znana jest na całym świecie. Czy jednak rzeczywiście jest najlepsza?

REKLAMA

Mosad w swoich podstawowych zadaniach ma gromadzenie i analizę danych nt. polityki, gospodarki czy technologii. Jego funkcjonariusze działają np. przy konsulatach i ambasadach Izraela.

Centrala Mosadu mieściła się kiedyś w małym lokalu przy ulicy Ben Jehuda 85 w Tel Awiwie. Obecnie jego biura mieszczą się w różnych dzielnicach Tel Awiwu, a kwatera główna w nowoczesnym wysokościowcu.

Do popkultury Mosad wszedł za sprawą głośnych akcji wymierzonych w oprawców Żydów z okresu II wojny światowej, których tropili na całym świecie. Jednak skuteczność izraelskiego wywiadu od dłuższego czasu jest podważana.

Izraelski dziennikarz śledczy Ronen Bergman, współpracujący m.in. z „New York Times” czy „Frankfurter Allgemeine Zeitung” często wytyka funkcjonariuszom Mosadu.

Co więcej – Bergman zarzuca izraelskiemu wywiadowi, że wcale nie polował na ukrywających się nazistów, a filmy o jego akcjach i dokonaniach są mocno przekoloryzowane.

– To jest mit. Przez wiele lat Mosad w ogóle nie interesował się byłymi nazistami. W latach 60. mogli dwa razy dopaść Josefa Mengele i dwukrotnie postanowili zostawić go w spokoju. O to, dlaczego tak się działo, zapytałem Meira Amita, jednego z szefów Mosadu. Wytłumaczył mi, że wtedy trzeba było przede wszystkim myśleć o bezpieczeństwie Izraela, a wywiad miał ograniczone środki. Zamiast ścigać duchy przeszłości, szukać zemsty, trzeba było zapobiegać różnym zagrożeniom – przekonywał Bergman w wywiadzie dla „Newsweeka”.

Dziennikarz stwierdził, że głośny film Stevena Spielberga „Monachium” to stek bzdur, a premier Golda Meir nawet nie wydała słynnego rozkazu: „zabijcie ich wszystkich”.

Źródło: Newsweek / Onet / GW

REKLAMA