
Kandydatka PO na prezydent – Małgorzata Kidawa-Błońska z każdym dniem przejmuje „genius loci” po Ryszardzie Petru. Ponieważ twierdzi, że „wiatr historii się zmienia”, to chyba ją za mocno zawiało.
Kidawa – Jaśkowiak 345:145
W wystąpieniu podczas konwencji krajowej PO w Warszawie kontrkandydatka Jacka Jaśkowiaka apelowała o głosowanie na nią. Wygrała ostatecznie 345:125.
– Zaczyna się powolny polexit – powiedziała kandydatka PO mając na myśli wyłączenie Polski z „Zielonego Planu” Brukseli. Dalej okazuje się też zwolenniczką pajdokracji: – To nie jest złożenie weta, to pokazanie, że my nie chcemy brać w tym udziału, nie zależy nam na tym, żeby wysłuchać głosu młodych ludzi – grzmiała.
Coś powinno być
Kidawa-Błońska jest przy tym niezwykle odkrywcza: – Powinny być rzeki, zieleń, powinniśmy móc zobaczyć słońce. Uciekanie od odpowiedzialności, mówienie, że nie jesteśmy do tego przygotowani to także policzek wobec polskich przedsiębiorców, polskich naukowców.
To pyszne zdanie i poziom już nawet nie Petru, ale byłego kandydata na prezydenta – Krzysztofa Kononowicza i jego „nie będzie niczego”. Chociaż pani polityk z PO idzie dalej i ma program „pozytywny”, bo przecież mówi o tym, że coś „powinno być”. Dodajmy, że do „przygotowania” patrzenia na słońce wystarczy zakup okularów przeciwsłonecznych i tylko dlaczego to zaraz „policzek” dla przedsiębiorców i naukowców?
W sprawie projektu „ustawy o dyscyplinowaniu sędziów”, twierdzi, że ma ona „do końca rozmontować system sądowniczy w Polsce, zniszczyć autorytety, osłabić pozycję sędziów i tak naprawdę zniszczyć ich wolność”. Warto zapytać o jakie autorytety chodzi i czy chodzi o zniszczenie wolności sędziów „do”, czy wolności „od”?
Polexit bez końca
Kandydatce chodzi jednak o to, że podobno jest to znowu – „początek polexitu, to jest początek tego, że PiS chce nas wyprowadzić z Europy. Nie mówią o tym głośno, ale te działania powodują, że jesteśmy daleko za krajami, które myślą o wspólnej przyszłości”.
Chyba jednak mocno PiS przecenia. Ciekawy był też passus jej przemówienia o potrzebie wyboru takiego prezydenta, który nie „odbiera telefonu tylko od jednego prezesa”. W przypadku Kidawy-Błońskiej musiałaby odbierać telefony od kilku prezesów, od Schetyny, przez Nowacką, po Szłapkę Adama, czyli byłaby prezydentem kilku prezesów. Zawsze jakiś postęp.
Usprawiedliwieniem może być „zawieszanie” się promptera, ale w jej przypadku jest to „awaria” permanentna i nie wszystko da się zwalić na technikę:
A tu chyba prompter się zawiesił 🤣 pic.twitter.com/M9scUdycRZ
— Edyta Kazikowska (@KazikowskaEdyta) December 14, 2019
#Kidawa: "Byłam wszędzie.Rozmawiałam nie tylko z członkami i sympatykami Platformy, ale rozmawiałam z Polokami". pic.twitter.com/OG1LHoPOmn
— Piotr Antoni🇵🇱 (@malyy5) December 14, 2019
„Będę prezydentem, który będzie zawsze stał na straży konstytucji i niech nikt nie myśli, że będzie mnie można od tego odwieść” – zapewniała Kidawa-Błońska, a my jej wierzymy. Wygląda na to, że wybór tej kandydatki to jednak dla PO-KO samozaoranie. I nie pomogą tu podbijające jej „popularność”, ale równie banalne wpisy partyjnych kolegów.
Gratuluję Małgorzacie Kidawie-Błońskiej! Dziś rozpoczynamy drogę do zwycięstwa w wyborach prezydenckich. Przed nami mnóstwo ciężkiej pracy. M. Kidawa-Błońska dysponuje wszystkim by te wybory wygrać. Nadchodzi czas by najwyższy urząd w państwie pełniła osoba silna i doświadczona. pic.twitter.com/JVzz5u7VSY
— Kamila Gasiuk-Pihowicz (@Gasiuk_Pihowicz) December 14, 2019
Gratulacje dla @M_K_Blonska za nominację @Platforma_org na kandydata na Prezydenta!
Brawo Małgorzato!!#Kidawa2020 pic.twitter.com/Z4T6MsjU8r
— Katarzyna Lubnauer (@KLubnauer) December 14, 2019
Źródło: PAP