Brytyjska Partia Pracy kaja się po wyborczej klęsce. Jednocześnie jest dumna z kampanii, którą stoczyła

Jeremy Corbyn, były lider antysemickiej brytyjskiej Partii Pracy fot. PAP/EPA NEIL HALL Zdjęcie: PAP/EPA NEIL HALLanie za oszczerstwa wobec swych byłych pracowników i dziennikarza, którzy ujawnili antysemickie praktyki w czasach, gdy jej liderem był Jeremy Corbyn. Zdjęcie: PAP/EPA NEIL HALL
Jeremy Corbyn, były lider antysemickiej brytyjskiej Partii Pracy fot. PAP/EPA NEIL HALL Zdjęcie: PAP/EPA NEIL HALL
REKLAMA

Lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn oraz minister finansów w jej gabinecie cieni John McDonnell wzięli na siebie odpowiedzialność za klęskę w czwartkowych wyborach do brytyjskiej Izby Gmin. Laburzyści zanotowali najgorszy wynik od 1935 roku.

„Przepraszam za to, że zawiedliśmy, i biorę za to odpowiedzialność” – napisał Corbyn na łamach „The Sunday Mirror”, tabloidu, który jednoznacznie popiera Partię Pracy.

„Pozostaję dumny z kampanii, którą stoczyliśmy. Jestem dumny, że niezależnie od tego, jak nisko zeszli nasi przeciwnicy, odmówiliśmy dołączenia do nich w rynsztoku. I jestem dumny, że nasze przesłanie było przesłaniem nadziei, a nie strachu” – szukał pozytywów Corbyn.

REKLAMA

Stojący od czterech lat na czele Partii Pracy Cobryn już w noc wyborczą zapowiedział, że nie będzie dłużej szefem ugrupowania. Następnie doprecyzował, że pozostanie na jego czele do początku przyszłego roku, kiedy spodziewane są wybory nowego lidera.

Wyborcza katastrofa

Dobrze, zatem wyrażę się jasno, że to moja wina. Przyjmuję to na własne piersi. Przyznaję się do tej katastrofy.  Przepraszam najbardziej tych wszystkich ludzi, którzy rozpaczliwie pragnęli laburzystowskiego rządu – powiedział z kolei w niedzielę McDonnell, zapytany przez stację BBC, dlaczego kierownictwo Partii Pracy unika wzięcia na siebie osobistej odpowiedzialności za porażkę.

W drugiej kolejności McDonnell obwinił media. Jak stwierdził, przedstawiały one w negatywnym świetle Corbyna, bo ten chciał przeprowadzić rewolucyjne zmiany w kraju.

Powiedział też, że jego zdaniem nowym przywódcą partii powinna zostać kobieta, najlepiej spoza Londynu. – Sądzę, że czas na posła spoza Londynu. Potrzebujemy tak silnego, jak to możliwe, głosu z północy – mówił McDonnell.

Utrata na rzecz konserwatystów dużej części tradycyjnego laburzystowskiego elektoratu z przemysłowych okręgów w północnej i środkowej Anglii była głównym powodem porażki Partii Pracy. Jednym z głównych zarzutów stawianych Corbynowi jest to, że nie docenił, jak bardzo ci wyborcy chcą wyjścia z Unii Europejskiej.

Partia Pracy w kampanii nie wykluczała pozostania Wielkiej Brytanii w UE. Obiecywała, że będzie renegocjować warunki wyjścia, a następnie podda nową umowę pod referendum. Konserwatyści tymczasem zapowiedzieli szybkie dokończenie brexitu.

W wyborach Partia Pracy zdobyła 203 mandaty, czyli o 59 mniej niż w poprzednich. To jej najgorszy wynik od 1935 roku.

Źródło: PAP/NCzas.com

REKLAMA