
Amerykański niszczyciel USS Ross wpłynął na Morze Czarne. Rosjanie wysłali swój okręt aby śledził jego poczynania.
Amerykański niszczyciel klasy Arleigh Burke, USS Ross (DDG71), minął 15 grudnia cieśninę Bosfor i wszedł na Morze Czarne.
Okręt ma przeprowadzić operacje z zakresu bezpieczeństwa morskiego wspólnie z sojusznikami i partnerami z regionu poinformowało biuro prasowe amerykańskiej 6. Floty.
To ósma wizyta okrętów U.S. Navy na Morzu Czarnym od początku 2019 roku. Ostatnim okrętem, który odwiedził ten akwen, był bliźniaczy niszczyciel USS Porter (DDG 78).
W trakcie październikowej wizyty amerykański okręt przeprowadził trójstronne ćwiczenia z Ukrainą i Rumunią. USS Porter (DDG 78) odwiedził także Batumi w Gruzji.
USS Ross (DDG 71) odwiedził już Morze Czarne w kwietniu tego roku. Przeprowadził wówczas ćwiczenia morskie z okrętami z Bułgarii i Gruzji oraz ćwiczenia z zakresu uzupełnienia paliwa i zapasów na morzu z okrętami z Turcji.
#ICYMI: #USSRoss begins its northbound strait transit en route to the #BlackSea on Sunday to conduct maritime security operations with partners & allies. This is the eighth time this year that a @USNavy ship has visited the Black Sea.
Read here: https://t.co/BKanQfdhPd pic.twitter.com/9j72VGiCgp— U.S. Naval Forces Europe-Africa/U.S. 6th Fleet (@USNavyEurope) 16 grudnia 2019
W reakcji na pojawienie się amerykańskiego niszczyciela na Morzy Czarnym Rosja wysłała jeden ze swoich okrętów aby go śledził.
Jest nim korweta rakietowa klasy Bujan-M (609) „Górny Wołoczok”. Mimo niewielkich rozmiarów, długość kadłuba to zaledwie 75 metrów, okręt ten jest silnie uzbrojony. Przenosi na swoim pokładzie między innymi pociski manewrujące Kalibr i przeciwokrętowe Oniks.
Nie może oczywiście równać się w żaden sposób z niszczycielem klasy Arleigh Burke. Ten dysponuje 90 pionowymi wyrzutniami (VLS) Mk41, z których może odpalać pociski manewrujące Tomahawk lub różne typy rakiet przeciwlotniczych.