
Były premier i kandydat na prezydenta Francji Francois Fillon wycofał się z polityki. Zabrał jednak głos w Senacie na kolokwium w sprawie ochrony mniejszości religijnych na Bliskim Wschodzie. Z wygłoszonymi tezami warto się zapoznać.
W Polsce obecność chrześcijan i ich roli na Bliskim Wschodzie nie jest doceniana. Fillon postawił tezę, że „przyszłość Zachodu i przyszłość Wschodu są ściśle powiązane, a los wschodnich chrześcijan i innych mniejszości jest preludium do naszego własnego losu”.
Francuski polityk mówiło „zapomnianych w historii chrześcijanach Wschodu”. „Opuściłem scenę polityczną, ale pozostaję obywatelem, który kocha swój kraj i który marzy o jedności narodowej, braterstwie, a także o wielkości, ponieważ Francja na kolanach to nie Francja. (…) Wśród wielu rzeczy, które zasługują na obronę, widziałem bezbronnych chrześcijan Orientu”.
Milczenie Europy
Fillon potępił milczenie i tchórzostwo Europy i jej elit wobec „stopniowego znikania jednej z najstarszych i najjaśniejszych społeczności na Bliskim Wschodzie”. Społeczność ta była zawsze pomostem pomiędzy Wschodem a Zachodem. Mówił o swoich wyrzutach sumienia i gniewu z powodu „tych wszystkich politycznych i militarnych błędów popełnionych przez nasze narody”. Wskazał tu jednak przede wszystkim odpowiedzialność USA.
Chrześcijanie ze Wschodu stali się zakładnikami groźnych reżimów, a następnie ofiarami islamistów, którzy kazali im wybierać „pomiędzy trumną a pakowaniem walizek”. Podał tu przykłady obudzenia przez Sowietów w Afganistanie dżihadu.
Przymykania oczu ze względu na ropę naftową na wpływy radykalnego wahabizmu w Arabii Saudyjskiej, czy Irak, gdzie „obalono dyktaturę, robiąc miejsce nie dla demokratów, ale dla średniowiecznego kalifatu”. Zdaniem Fillona zabrakło także strategii i realizmu wobec Syrii. Dopuszczono za to do gry w regionie Rosję i Iran, które teraz współdecydują o jego przyszłości przy wycofywaniu się USA.
Za politykę tych błędów zapłacili wschodni chrześcijanie. Tymczasem ten region jest kolebką korzeni europejskiej cywilizacji. „Tak, mamy korzenie! Tak, te korzenie są w dużej mierze chrześcijańskie! Tak, basen Morza Śródziemnego, z jego wschodnimi konturami, był jedną z kolebek naszej starożytności! Nie wolno temu zaprzeczać” – mówił w Senacie Fillon.
Sumienie za ropę
W swojej analizie dodał, że na dzisiaj chrześcijanie ze Wschodu nie są bezpieczni nigdzie, poza Jordanią, Izraelem i Libanem, chociaż poważne zagrożenia pojawiają się i dwóch ostatnich krajach. „Wschodni chrześcijanie są smutnym barometrem pogarszania się sytuacji. Płacą za każdy kryzys, za każdy wstrząs na Bliskim Wschodzie” – dodawał emerytowany już polityk.
„Europa nigdy nie umieściła losu wschodnich chrześcijan na pierwszym miejscu, ponieważ są mniejszością, ponieważ zależność energetyczna Europy wymagała ochrony źródeł zaopatrzenia. ponieważ Europa ma wyrzuty sumienia z powodu swojej odpowiedzialności za konflikty, które pustoszyły Bliski Wschód od końca drugiej wojny światowej” – oskarżał Fillon.
Dodał, że politycy traktują chrześcijan ze Wschodu, tak jakby byli oni „potomkami krzyżowców” i „kolonizatorów z Zachodu”. Tymczasem w Egipcie, Syrii, czy Iraku istnieli, gdy jeszcze islam się nawet nie narodził. „Europa musi ich bronić”, chociażby dlatego, by uniknąć „wybuchu konfliktu cywilizacyjnego, do którego dążą islamiści”. To europejski obowiązek – konkludował.
En lisant le discours de François FILLON au Sénat je ne peux m'empêcher de réaffirmer mon choix de vote en 2017 en sa faveur, et mon choix au 2ème tour de voter ni pour MACRON ni pour LE PEN.https://t.co/iTJWYQqGFb via @Valeurs
— Feugeas Claude (@FeugeasClaude) December 13, 2019
Źródło: Seat RF