Były francuski premier Fillon w Senacie: „Los wschodnich chrześcijan jest zapowiedzią naszego własnego losu”

Francois Fillon. Foto: wikimedia
Francois Fillon. Foto: wikimedia
REKLAMA

Były premier i kandydat na prezydenta Francji Francois Fillon wycofał się z polityki. Zabrał jednak głos w Senacie na kolokwium w sprawie ochrony mniejszości religijnych na Bliskim Wschodzie. Z wygłoszonymi tezami warto się zapoznać.

W Polsce obecność chrześcijan i ich roli na Bliskim Wschodzie nie jest doceniana. Fillon postawił tezę, że „przyszłość Zachodu i przyszłość Wschodu są ściśle powiązane, a los wschodnich chrześcijan i innych mniejszości jest preludium do naszego własnego losu”.

Francuski polityk mówiło „zapomnianych w historii chrześcijanach Wschodu”. „Opuściłem scenę polityczną, ale pozostaję obywatelem, który kocha swój kraj i który marzy o jedności narodowej, braterstwie, a także o wielkości, ponieważ Francja na kolanach to nie Francja. (…) Wśród wielu rzeczy, które zasługują na obronę, widziałem bezbronnych chrześcijan Orientu”.

REKLAMA

Milczenie Europy

Fillon potępił milczenie i tchórzostwo Europy i jej elit wobec „stopniowego znikania jednej z najstarszych i najjaśniejszych społeczności na Bliskim Wschodzie”. Społeczność ta była zawsze pomostem pomiędzy Wschodem a Zachodem. Mówił o swoich wyrzutach sumienia i gniewu z powodu „tych wszystkich politycznych i militarnych błędów popełnionych przez nasze narody”. Wskazał tu jednak przede wszystkim odpowiedzialność USA.

Chrześcijanie ze Wschodu stali się zakładnikami groźnych reżimów, a następnie ofiarami islamistów, którzy kazali im wybierać „pomiędzy trumną a pakowaniem walizek”. Podał tu przykłady obudzenia przez Sowietów w Afganistanie dżihadu.

Przymykania oczu ze względu na ropę naftową na wpływy radykalnego wahabizmu w Arabii Saudyjskiej, czy Irak, gdzie „obalono dyktaturę, robiąc miejsce nie dla demokratów, ale dla średniowiecznego kalifatu”. Zdaniem Fillona zabrakło także strategii i realizmu wobec Syrii. Dopuszczono za to do gry w regionie Rosję i Iran, które teraz współdecydują o jego przyszłości przy wycofywaniu się USA.

Za politykę tych błędów zapłacili wschodni chrześcijanie. Tymczasem ten region jest kolebką korzeni europejskiej cywilizacji. „Tak, mamy korzenie! Tak, te korzenie są w dużej mierze chrześcijańskie! Tak, basen Morza Śródziemnego, z jego wschodnimi konturami, był jedną z kolebek naszej starożytności! Nie wolno temu zaprzeczać” – mówił w Senacie Fillon.

Sumienie za ropę

W swojej analizie dodał, że na dzisiaj chrześcijanie ze Wschodu nie są bezpieczni nigdzie, poza Jordanią, Izraelem i Libanem, chociaż poważne zagrożenia pojawiają się i dwóch ostatnich krajach. „Wschodni chrześcijanie są smutnym barometrem pogarszania się sytuacji. Płacą za każdy kryzys, za każdy wstrząs na Bliskim Wschodzie” – dodawał emerytowany już polityk.

„Europa nigdy nie umieściła losu wschodnich chrześcijan na pierwszym miejscu, ponieważ są mniejszością, ponieważ zależność energetyczna Europy wymagała ochrony źródeł zaopatrzenia. ponieważ Europa ma wyrzuty sumienia z powodu swojej odpowiedzialności za konflikty, które pustoszyły Bliski Wschód od końca drugiej wojny światowej” – oskarżał Fillon.

Dodał, że politycy traktują chrześcijan ze Wschodu, tak jakby byli oni „potomkami krzyżowców” i „kolonizatorów z Zachodu”. Tymczasem w Egipcie, Syrii, czy Iraku istnieli, gdy jeszcze islam się nawet nie narodził. „Europa musi ich bronić”, chociażby dlatego, by uniknąć „wybuchu konfliktu cywilizacyjnego, do którego dążą islamiści”. To europejski obowiązek – konkludował.

Źródło: Seat RF

REKLAMA