Kierowca SOP spanikował i wysadził Merkel w czasie jej wizyty w Polsce. „Karygodny błąd”

Angela Merkel. Foto: PAP/DPA
Angela Merkel. Foto: PAP/DPA
REKLAMA

Podczas wizyty kanclerz Niemiec w Polsce doszło do komicznej pomyłki. Kierowca Służby Ochrony Państwa błędnie ocenił stan samochodu – rozpoznał awarię, której nie było, spanikował i przesadził Angelę Merkel do innej limuzyny.

Wydarzenie miało miejsce 6 grudnia podczas wizyty Merkel w Oświęcimiu, w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. SOP miał przetransportować kanclerz Niemiec na miejsce z lotniska w podkrakowskich Balicach.

Podczas przejazdu doszło do nieoczekiwanego zatrzymania kolumny i przesadzenia Merkel do innego samochodu. Jak informuje „TVN24” powołując się na źródła w SOP-ie, całe zamieszanie spowodowane było przez błędną oceną kierowcy co do stanu technicznego limuzyny.

REKLAMA

Ten stwierdził bowiem, że samochód uległ awarii. Gdy pojazd zaczął „tracić moc” kierowca spanikował i zarządził ewakuację. Merkel przesadzono do innej limuzyny jadącej w kolumnie.

W rzeczywistości natomiast kierowca przez przypadek włączył w samochodzie tempomat. Gdy przekroczył ustawiony limit prędkości, auto zaczęło samoistnie zwalniać, co szofer błędnie odczytał jako awarię.

Auto zostało potem sprawdzone. Nie było żadnej awarii. Przesadzenie VIP-a tej rangi co kanclerz Niemiec do innego samochodu to karygodny błąd – mówi „TVN24” jeden informatorów.

Jak ustalono, za kierownicą siedział bardzo dobrze oceniany funkcjonariusz SOP, a wcześniej jeszcze BOR. Swoją renomę budował jednak jako pirotechnik. VIP-ów wozi od niedawna.

Źródło: TVN24/NCzas.com

REKLAMA