Klaudia Jachira z szokującym wyznaniem. „Przestaję się dziwić Korwinowi. Ludzki umysł nie jest w stanie tego wytrzymać” [VIDEO]

Klaudia Jachira. Foto: print screen YouTube/Klaudia Jachira
Klaudia Jachira. Foto: print screen YouTube/Klaudia Jachira
REKLAMA

Klaudia Jachira, młoda kontrowersyjna poseł KO, debiutuje w tej kadencji Sejmu. Skandalistka wyznaje w swoim vlogu, że praca parlamentarna ją nudzi. Jachira stwierdza nawet, że już nie dziwi się Januszowi Korwinowi-Mikkemu, że zasypia w ławie sejmowej.

Młoda poseł odkrywa, że praca parlamentarna różni się od robienia performance’ów. W Sejmie obowiązują pewne reguły, których trzeba przestrzegać, co nie do końca odpowiada Jachirze.

– Swoją drogą, nie wiem, czy wiecie, jak ciężko w ogóle jest wedrzeć się na tę mównicę. Oczywiście posłowie doświadczeni, starsi stażem, znają jakieś luki, jak wejść na mównicę pod pretekstem wniosku formalnego itd., ale ogólnie, tak zgodnie z prawem, z regulaminem Sejmu – nawet do takiego zwykłego pytania, które trwa tylko minutę, trzeba zapisać się z dużym wyprzedzeniem, najlepiej rano – żali się poseł KO.

REKLAMA

Według młodej polityk takie obostrzenia wypaczają parlamentaryzm. Wolałaby ona, żeby mównica była ogólnodostępna podczas debat. Młoda poseł nie wpadła na to, że brak listy wprowadziłby do dyskusji chaos. Inni posłowie nie mają problemu z dopisaniem się.

– Jeżeli spontanicznie, podczas debaty, najdzie nas potrzeba zadania pytania, to jest ciężko dopisać się do tej listy, chyba że łaskawie któryś z wicemarszałków się zgodzi. Uważam, że jest to w ogóle zaprzeczenie parlamentaryzmu – uważa Jachira.

W parlamencie wieje nudą

– Teraz już wiem, dlaczego te debaty są tak nudne. Bo co to za Sejm, co to za parlamentaryzm, jak ta lista osób do głosu na mównicę jest tak bardzo ograniczona, jak tak bardzo trzeba się starać, żeby się tam dostać. To w ogóle nie ma nic wspólnego z sejmowaniem – stwierdza młoda polityk.

Jachira wyznaje, że przestała się już dziwić temu, że Janusz Korwin-Mikke przysypia w ławach sejmowych.

– Na przykład ostatnie posiedzenie w czwartek było to zaplanowane, że od godz. 10 do 17 nie było ani jednej przerwy, nawet na siku 5 minut. Więc ja się powoli przestaję dziwić, że Pawłowcz je sałatkę, a Korwin zasypia, bo umysł ludzki nie jest w stanie wytrzymać siedem godzin w takim natężeniu, bez przerwy na toaletę, zjedzenie obiadu czy zwykłe przewietrzenie umysłu.

Gwoli ścisłości warto tu napisać małe sprostowanie. Janusz Korwin-Mikke wielokrotnie tłumaczył, że zawsze słucha przemówień z zamkniętymi oczami, by wszystko lepiej zrozumieć.

REKLAMA